„Energy Observer” wypłynął z francuskiego portu Saint-Malo (Bretania), tym samym rozpoczął okrążanie kuli ziemskiej. Celem rejsu jest testowanie nowych technologii związanych z wytwarzaniem energii.
Najpierw Amsterdam
Próbny etap zorganizowano w 2017 roku na francuskich wodach śródlądowych i na Morzu Śródziemnym. Jednostka przepłynęła wówczas 10 tys. mil morskich, korzystając głównie z energii słonecznej i wodoru uzyskiwanego z wody, ponieważ napęd wiatrowy nie funkcjonował należycie, dwa wiatraki prądotwórcze ustawione pionowo zawiodły, podobnie jak żagiel – latawiec (kite). Podczas specjalnej konferencji w Saint-Malo poinformował o tym szef wyprawy Jerome Delafosse.
„Energy Observer” kieruje się teraz na Morze Północne i Bałtyk. W połowie kwietnia, w Amsterdamie, zostaną na nim zamontowane żagle w formie skrzydeł o rozpiętości 12 metrów, nazwane oceanwings. Zaprojektowali je specjaliści z VPLP Design, wzorując się na żaglach jachtów startujących w regatach o Puchar Ameryki. Przypominają one wyglądem i charakterystyką aerodynamiczną skrzydła samolotu, tyle że ustawione są pionowo. Są one łatwiejsze w obsłudze od żaglolatawca typu kite. Skrzydła te są zautomatyzowane, obracają się o 360 stopni.
Przy dobrych warunkach wiatrowych dostarczają więcej energii niż potrzeba do poruszania jednostki, dlatego nadwyżka jest wykorzystywana do uzyskiwania z wody wodoru – jako paliwa. Wodór zawiera trzykrotnie więcej energii w jednostce masy niż olej napędowy oraz dwa i pół raza więcej niż gaz ziemny. Poza tym w trakcie spalania wodoru nie powstaje dwutlenek węgla ani nawet drobina pyłu. Niezwykły katamaran będzie więc czerpał energię z wiatru, słońca oraz wody morskiej.
Duże nadzieje
Ta nowoczesna jednostka to przebudowany oceaniczny katamaran regatowy zbudowany w Kanadzie w 1984 r., na którym Peter Blake i Robin Knox-Johnston zdobyli Jules Verne Trophy. To nagroda za najszybsze okrążenie globu pod żaglami – zajęło im to niespełna 75 dni, a katamaran nazywał się wtedy „Enza New Zeland” (aktualny posiadacz tego trofeum okrążył Ziemię w 40 dni).