Inicjatywa klimatyczna Ostatnie Pokolenie zmienia nazwę. Nie chce się rozwiązać, ale raczej promować swoją sprawę z nowym celem i innymi formami protestu – powiedziała współzałożycielka i rzeczniczka grupy Carla Hinrichs w wywiadzie dla magazynu „Der Spiegel”. – Ze struktur Ostatniego Pokolenia powstanie coś nowego, coś wielkiego – ogłosiła 27-latka.
– Nadal będą odbywać się protesty. Potrzebna jest przy tym różnorodność i kreatywność. Ale blokady przed samochodami, lotniskami i na drogach nie są już na razie naszym celem – dodała. Nie zdradziła jednak, jak ruch będzie się nazywał w przyszłości.
„Nie jesteśmy już ostatnim pokoleniem przed punktem krytycznym”
Już w styczniu br. Ostatnie Pokolenie ogłosiło, że nie będzie organizować blokad w ruchu drogowym poprzez przyklejanie się do nawierzchni dróg. Nazwa Ostatnie Pokolenie wywodzi się z przekonania aktywistów, że należą oni do ostatniego pokolenia, które może jeszcze zapobiec globalnej katastrofie klimatycznej. Odejście od tej nazwy niemiecka aktywistka tłumaczy szybkim postępowaniem globalnego ocieplenia.
Czytaj więcej
Kto zagłosuje na polityka, który powie wyborcom, że trzeba żyć oszczędniej, zrezygnować z samochodów i dalekich podróży, jeść mniej mięsa, a najlepiej jakieś korzonki? Może oni mają trochę racji – powie wyborca – ale ja nie zrezygnuję ze swojego schabowego i obszernego SUV-a.
– Sytuacja eskaluje na naszych oczach. A ponieważ nie jesteśmy już ostatnim pokoleniem przed punktem krytycznym, nie będziemy się już tak nazywać. Porzucamy tę nazwę – powiedziała Carla Hinrichs. – Nasza ocena uległa zmianie. Kiedy zaczynaliśmy, rząd byłby jeszcze w stanie przeciwdziałać katastrofie klimatycznej. Dziś jesteśmy w jej środku – dodała.