Reklama
Rozwiń

PKB Polski za 2020 rok może spaść nawet o 5 proc.

Polski eksport skurczy się w tym roku o prawie 18 proc., a jego poziom z 2019 r. uda się przekroczyć za dwa lata. Krytyczny dla gospodarki będzie obecny drugi kwartał.

Aktualizacja: 03.04.2020 09:34 Publikacja: 02.04.2020 21:00

PKB Polski za 2020 rok może spaść nawet o 5 proc.

Foto: AFP

Polski eksport w drugim kwartale może okazać się o 30–40 proc. niższy w porównaniu z tym samym okresem rok wcześniej, a w całym 2020 r. zmaleje r/r o 17,7 proc., z 230,3 do 189,5 mld euro – zakłada najnowsza prognoza Krajowej Izby Gospodarczej (KIG), do której dotarła „Rzeczpospolita". Ubiegłoroczny poziom wartości sprzedawanych za granicą polskich towarów najprawdopodobniej uda się przeskoczyć dopiero w 2022 r. Będzie to jednak zależało od tempa, w jakim poszczególne branże i gospodarki będą wracały do poziomu aktywności notowanej przed wybuchem epidemii koronawirusa.

Gorzej niż w 2009 r.

– W scenariuszu aktualnie uznawanym przez nas za najbardziej prawdopodobny oczekujemy, że skala spowolnienia u naszych głównych partnerów okaże się nieco większa niż w roku 2009 (tj. w czasie światowego kryzysu finansowego – red). W dodatku załamanie sprzedaży będzie w początkowym okresie przebiegać gwałtowniej niż wtedy – mówi Piotr Soroczyński, główny ekonomista KIG. Szczególnie głęboki spadek polskiego eksportu ma w 2020 r. objąć rynek niemiecki (-20,5 proc.) oraz kraje Unii Europejskiej niebędące w strefie euro (-21,5 proc.).

Luty był ostatnim z miesięcy, w których stan krajowej gospodarki prezentował się dobrze. Drugi kwartał będzie natomiast okresem mocnego spadku. Jeśli bazowy wariant zakłada, że dynamika PKB w całym 2020 r. okaże się ujemna na poziomie -0,2 proc., to w drugim kwartale będzie wynosiła -5,4 proc., a w trzecim -1,6 proc. Zdaniem ekspertów KIG w miesiącach kwiecień–czerwiec roczna dynamika produkcji przemysłowej może okazać się ujemna na poziomie -20 proc. Niewiele płytsza byłaby depresja w handlu detalicznym.

Czytaj także: Ekonomiści: trzeba zawiesić 13. emerytury, ograniczyć 500+ 

Taki rozwój sytuacji doprowadziłby do redukcji 400 tys. miejsc pracy tylko do końca lata, ale przy założeniu skuteczności działania tarczy antykryzysowej pozwalającej uniknąć znacznej części zwolnień pomimo silnej dekoniunktury. Z kolei liczba zarejestrowanych bezrobotnych miałaby wzrosnąć z 920 tys. w lutym do ok. 1,25 mln jesienią. W rezultacie stopa bezrobocia osiągnęłaby wtedy poziom ok. 7,5 proc. wobec 5,5 proc. w lutym. – W przypadku pozytywnego scenariusza można założyć, że pełniejsze uruchamianie gospodarki zacznie się w czerwcu, a nie w lipcu. Przyjmując zarazem korzystniejszy przebieg procesów gospodarczych u naszych głównych partnerów handlowych, można zakładać dynamikę PKB dla całego 2020 r. na dodatnią, wynoszącą około 1 proc. – stwierdza Soroczyński. Ale zaznacza, że wariant ostrzegawczy, oparty o przesunięcie ponownego otwarcia gospodarki dopiero na koniec lata oraz szczególnie dotkliwy przebieg procesów gospodarczych u naszych głównych partnerów handlowych, wskazuje na możliwość spadku PKB w całym 2020 r. o blisko 5 proc. W takiej sytuacji pracę mogłoby stracić od 1,12 mln do 1,28 mln osób.

Trzy fale zwolnień

Pierwsza fala zwolnień już trwa: to pracownicy tych branż, którym zakazano prowadzenia działalności lub bardzo mocno ją ograniczono. Przykładem są branże turystyczna i hotelarska, których działalność ustała zupełnie, a także duża część drogowego transportu pasażerskiego. W drugiej fali redukcji zatrudnienia znajdą się osoby pracujące w firmach, których sprzedaż gwałtownie spadła przez obowiązkową lub dobrowolną kwarantannę. Kolejna fala może dotknąć osoby, które jeszcze dziś nie odczuwają boleśnie skutków zawirowania na świecie, ale w perspektywie kilku miesięcy, wraz z postępującym spadkiem popytu, odczują zmniejszenie utargów.

Ocenia się, że negatywny wpływ na polską gospodarkę będzie mieć recesja w Niemczech. Według obliczeń ifo Institute tylko tygodniowe przedłużenie częściowego wyłączenia funkcjonowania niemieckiej gospodarki spowoduje dodatkowe koszty w wysokości od 25 do 57 mld euro, a tym samym spadek wzrostu o 0,7 do 1,6 pkt proc. Wydłużenie o jeden–dwa miesiące powoduje wzrost kosztów do 230 mld euro, co odpowiada 6,5 pkt proc. wzrostu. To sprawi, że zmaleje popyt i zamówienia na polskie towary i usługi.

Dane gospodarcze
Najwyższy wzrost podaży pieniądza od trzech lat. Nowe dane NBP
Dane gospodarcze
Minister finansów Andrzej Domański: Gospodarka przyspiesza
Dane gospodarcze
Sprzedaż detaliczna zaskoczyła. Takich danych nikt się nie spodziewał
Dane gospodarcze
Cudów tym razem nie było. Z polskiego przemysłu powiało lekkim chłodem
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Dane gospodarcze
Przemysł gorzej od prognoz. Miesiąc temu Tusk triumfował, teraz nie ma powodów
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku