Premier Irlandii: Wielka niechęć przywódców UE do dalszego opóźnienia brexitu

Przywódcy Unii Europejskiej nie będą chętni zgodzić się na kolejne przedłużenie negocjacji w sprawie opuszczenia Wspólnoty przez Wielką Brytanię, jeśli nowy brytyjski premier będzie o to zabiegał - zapowiedział w poniedziałek premier Irlandii Leo Varadkar.

Aktualizacja: 08.07.2019 14:51 Publikacja: 08.07.2019 14:37

Premier Irlandii: Wielka niechęć przywódców UE do dalszego opóźnienia brexitu

Foto: AFP

qm

- Z pewnością nie wykluczyłbym tego i z punktu widzenia Irlandii bylibyśmy tak pomocni Wielkiej Brytanii, jak to tylko możliwe. Ale myślę, że wiele innych krajów jest już bardzo sfrustrowanych tymi ciągłymi przedłużeniami - powiedział Varadkar dziennikarzom.

- Gdyby więc doszło do kolejnego opóźnienia, musiałoby to nastąpić w konkretnym celu. Nie dla renegocjacji, nie dla tzw. orientacyjnych głosów (w brytyjskim parlamencie), ale być może w kontekście, gdyby w Wielkiej Brytanii miały się odbyć wybory powszechne lub coś w tym stylu - dodał irlandzki premier.

Partia Konserwatywna zapowiedziała, że nazwisko nowego lidera torysów a zarazem nowego premiera Wielkiej Brytanii, którego 160 tys. członków partii wybierze spośród dwójki: Boris Johnson (były szef MSZ, były mer Londynu) i Jeremy Hunt (obecny szef MSZ), poznamy 23 lipca..

Dwójkę kandydatów na stanowisko szefa partii i premiera wyłonili w serii głosowań posłowie Partii Konserwatywnej. Ostatecznego wyboru dokonują jednak wszyscy członkowie partii. Faworytem wyborów jest Johnson.

Boris Johnson zapowiedział, że jako premier Wielkiej Brytanii na pewno doprowadzi do brexitu do 31 października. Johnson jest przekonany, że uda mu się wynegocjować nową umowę ws. brexitu z UE, ponieważ umowa wynegocjowana przez Theresę May jest "martwa".

Johnson zadeklarował też, że jest gotów przeprowadzić tzw. twardy brexit - czyli brexit bez umowy. Przeciwko takiemu rozwiązaniu przeciwna jest jednak część parlamentarzystów Partii Konserwatywnej. Niektórzy z nich deklarują, że gdyby rząd Johnsona zmierzał do twardego brexitu, zagłosowaliby za wotum nieufności dla własnego gabinetu, co oznaczałoby przedterminowe wybory do Izby Gmin.

Do zmiany premiera doszło po tym, jak w związku z impasem ws. brexitu, spowodowanym trzykrotnym odrzuceniem przez Izbę Gmin umowy wynegocjowanej z UE przez Theresę May, Bruksela musiała opóźnić datę wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii (pierwotnie miało do tego dojść 29 marca) - najpierw na 12 kwietnia/22 maja, a potem na 31 października.

W tzw. głosowaniach orientacyjnych przeprowadzonych w Izbie Gmin żadne z rozwiązań impasu, alternatywnych wobec umowy Theresy May, nie zdobyło większości. Najbliżej większości była propozycja wejścia przez Wielką Brytanię w unię celną z UE po brexicie.

Umowa wynegocjowana przez May była za każdym razem odrzucana m.in. głosami części posłów Partii Konserwatywnej i popierającej rząd Demokratycznej Partii Unionistycznej. Powodem sprzeciwu polityków partii rządzącej wobec umowy brexitowej wynegocjowanej przez szefową rządu jest zawarty w niej mechanizm tzw. backstopu, czyli tymczasowe pozostanie przez Wielką Brytanię w unii celnej z UE, aby uniknąć odtworzenia regularnej granicy celnej między Irlandią a Irlandią Północną, co stałoby w sprzeczności z postanowieniami tzw. porozumienia wielkopiątkowego z 1998 roku, które zakończyło konflikt w Irlandii Północnej.

W związku z drugim przełożeniem daty brexitu na Wyspach musiały odbyć się wybory do PE, które wygrała Partia Brexitu Nigela Farage'a, a torysi ponieśli w nich największą porażkę w wyborach powszechnych w swojej historii.

May podała się do dymisji 7 czerwca. Premierem Wielkiej Brytanii była od 2016 roku, od czasu referendum, w którym Brytyjczycy opowiedzieli się za wyjściem z UE, po którym do dymisji podał się David Cameron.

Brytyjczycy podjęli decyzję o wyjściu z UE w referendum z 23 czerwca 2016 roku. Za wyjściem z Unii głosowało 51,89 proc. respondentów, przeciw - 48,11 proc. Zwolennicy pozostania w UE stanowili większość spośród głosujących w Szkocji (62 proc.) oraz Irlandii Północnej (56 proc.), a także na Gibraltarze (95,9 proc.).

- Z pewnością nie wykluczyłbym tego i z punktu widzenia Irlandii bylibyśmy tak pomocni Wielkiej Brytanii, jak to tylko możliwe. Ale myślę, że wiele innych krajów jest już bardzo sfrustrowanych tymi ciągłymi przedłużeniami - powiedział Varadkar dziennikarzom.

- Gdyby więc doszło do kolejnego opóźnienia, musiałoby to nastąpić w konkretnym celu. Nie dla renegocjacji, nie dla tzw. orientacyjnych głosów (w brytyjskim parlamencie), ale być może w kontekście, gdyby w Wielkiej Brytanii miały się odbyć wybory powszechne lub coś w tym stylu - dodał irlandzki premier.

Pozostało 83% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019