Choroby układu krążenia w dalszym ciągu są główną przyczyną zgonów Polaków (ponad 45 proc. wszystkich przypadków) i pomimo pozytywnych trendów w postaci obniżenia umieralności z tej przyczyny w ostatnich 15 latach jest ona w dalszym ciągu dwukrotnie wyższa w porównaniu z bogatymi krajami Europy Zachodniej.
W szczególności duży postęp zaobserwowaliśmy w tym czasie, jeśli chodzi o zmniejszenie umieralności z powodu choroby wieńcowej (spadek o 30 proc.) i zawału serca (spadek o ponad 50 proc.).
Pomimo tak dużego postępu w porównaniu z krajami wysoko rozwiniętymi UE, takimi jak Francja czy Holandia, w Polsce notuje się bardzo wysoką umieralność sercowo-naczyniową u osób w wieku produkcyjnym, co znacznie podnosi koszty społeczne i negatywnie wpływa na rozwój gospodarczy. Nadmierna umieralność z powodu chorób serca i chorób nowotworowych, nakładająca się na niską dzietność polskich rodzin oraz dużą emigrację jest przyczyną negatywnego przyrostu naturalnego.
Da nam przykład Francja
Projekcje na lata 2030–2050 są zatrważające: ubędzie nawet 4–5 mln Polaków. Co można zrobić, aby temu zapobiec? Odpowiedź najlepiej znaleźć w takich krajach, jak Francja, gdzie nie tylko utrzymuje się wysoki poziom urodzeń, ale także dramatycznie spadła umieralność z powodu chorób układu krążenia oraz wydłużył się okres przeżycia. Francja to pierwszy kraj europejski, w którym liczba zgonów z powodu chorób układu krążenia spadła poniżej tej spowodowanej przez nowotwory.
U nas w dalszym ciągu liczba zgonów sercowych jest prawie dwukrotnie większa od nowotworowych, a ta ostatnia cały czas wzrasta pomimo dwukrotnie większych nakładów na leczenie nowotworów w porównaniu z chorobami układu krążenia.