Materiał powstał we współpracy z CMS
Czy na rynku prawniczym warto być największym?
Zawsze lepiej być największym niż najmniejszym. Natomiast nie o wielkość tu chodzi. Naszą siłą jest różnorodność: działamy w różnych obszarach i na różnych rynkach, dzięki czemu, jeśli na jednym z nich jest dekoniunktura, możemy wypracować wzrosty na innym. Drugi ważny aspekt: dzięki skali jesteśmy w stanie budować synergię. Mówiąc obrazowo, chodzi o to, by dwa plus dwa dawało co najmniej pięć. Dobra współpraca to zapewnia. Duża kancelaria, z wieloma praktykami, pozwala też studentom i młodym, dopiero poszukującym swojej drogi prawnikom, znaleźć „ich” dziedzinę. I wreszcie – najwięksi wyznaczają trendy na rynku, inspirują konkurencję, ale też klientów.
Wspomniał pan o studentach. Z CMS jest pan związany od 20 lat, jeszcze od czasów studenckich. Czy to specyfika tej kancelarii, że „wychowuje” sobie kadrę zarządczą?
To prawda, zaczynałem jako student czwartego roku prawa i od tamtego czasu miałem okazję zmierzyć się ze wszystkimi wyzwaniami, jakie stawiają takie organizacje na różnych etapach rozwoju zawodowego. Bez wątpienia CMS daje młodym ludziom ogromne możliwości rozwoju, czego dobrym przykładem jestem ja, ale tak samo bardzo dobrym przykładem jest ostatnio awansowany na partnera w praktyce prawa pracy Tomasz Sancewicz, który dołączył do kancelarii w 2005 r. Takich osób jest dużo więcej. Skala działalności, pewien nieuchwytny duch kancelarii, kultura organizacji sprawiają, że najbardziej utalentowane osoby znajdą tu przestrzeń, by rozwijać swoje kompetencje i zdobywać doświadczenie w wybranym przez siebie kierunku.
Stery w CMS przejął pan u progu pandemii, później wszystkie firmy, nie tylko z branży prawniczej, musiały się zmierzyć z najwyższą od ćwierćwiecza inflacją. Jak udało się przeprowadzić kancelarię przez ten trudny czas?
Podołaliśmy, i to, jak sądzę, w dobrym stylu, bo nie tylko nie musieliśmy podjąć decyzji o redukcji zespołu, ale dalej przyznawaliśmy awanse, podwyżki i prowadziliśmy rekrutacje. Naszą siłą była właśnie ta różnorodność, o której wspominałem wcześniej: nie tylko jeśli chodzi o obszary działania, ale wielość głosów, w które wsłuchujemy się jako organizacja. Myślę, że pandemia, a także potem wojna w Ukrainie i związane z nią akcje wsparcia dla naszych koleżanek i kolegów z Kijowa sprawiły, że w pewnym sensie staliśmy się wspólnotą. Nie chcę, by zabrzmiało to górnolotnie, ale ludzie utożsamiają się z organizacją, bo wiedzą, że mogą na nią liczyć i że wspólnymi siłami możemy wiele dokonać.
Zarządza pan polskim oddziałem jednoosobowo, ale na rynku coraz mocniej rysuje się trend podwójnego przywództwa. Pan nie lubi się dzielić władzą?
Przeciwnie, kolejną cechą charakterystyczną dla CMS jest to, że podstawą naszego funkcjonowania jest wielogłos. Decydujemy kolegialnie na wielu płaszczyznach, nie tylko na poziomie zarządu, w którego skład – i to też jest unikalne na rynku kancelarii prawnych – wchodzą nie tylko prawnicy. Lubię otaczać się utalentowanymi ludźmi, którzy są większymi ekspertami ode mnie w swoich dziedzinach, którzy mają wizję, pomysły. Bardzo bliskie jest mi też zarządzanie kaskadowane, to znaczy osoby odpowiedzialne za swoje praktyki i zespoły mają bardzo dużą autonomię. Oczywiście każda organizacja potrzebuje lidera, głównego architekta. I ja nim jestem.
Przyciągnięcie talentów wymaga dziś nie tylko dobrej pensji. Jakie benefity proponuje polski CMS pracownikom, zwłaszcza młodym rodzicom?
Kluczową sprawą jest dla nas dobrostan pracowników, czego dowodem może być certyfikat WELL na poziomie Platinum, który otrzymaliśmy jako jedna z nielicznych kancelarii na świecie. To potwierdzenie, że nasza nowa siedziba w Varso Tower spełnia najwyższe standardy w zakresie przyjaznego miejsca pracy. W CMS zapewniamy młodym rodzicom, niezależnie od płci i formy zatrudnienia, szereg narzędzi, dzięki którym mogą łączyć życie rodzinne z zawodowym. Przykładem mogą być płatne dni wolne od pracy przysługujące takim rodzicom czy tzw. pośniakowe, jak pracownicy nazywają dodatkowy tydzień wolnego dla każdego. Szczególną uwagę przywiązujemy do tego, by awanse i podwyżki obejmowały prawniczki w ciąży i powracające po urlopie macierzyńskim. Uważam, że to jest właściwe nie tylko społecznie, ale również dobre dla organizacji.
Nowe biuro kancelarii jest niezwykłe, kipi zielenią i czerpie garściami z warszawskiego modernizmu, lecz przede wszystkim jest ogromne. Inne firmy ograniczają powierzchnię, przy okazji tnąc koszty. Jaki cel państwu przyświecał?
Zależało nam na stworzeniu przestrzeni, którą sami nazywamy „cultureplace”, czyli miejsca wymiany myśli i budowania relacji: wewnątrz zespołu, z klientami, ale też pomiędzy wszystkimi osobami, którym przy różnych okazjach przyjdzie się tu spotkać i dzielić pomysłami na biznes, gospodarkę czy kulturę. Od początku myśleliśmy o tym miejscu nie jak o klasycznym biurze kancelarii prawnej, a o miejscu, które tworzy zupełnie nową jakość i inspiruje.
Na mnie szczególne wrażenie zrobił ogród wertykalny, z którego dobiega kojący głos Krystyny Czubówny.
Świadczymy rozbudowane doradztwo w zakresie ESG. Jak kiedyś powiedział jeden z naszych klientów, z tak zielonym i ekologicznym biurem oraz naszym podejściem do aspektów społecznych mamy moralne prawo zajmować się tym obszarem i jesteśmy w tym wiarygodni.
Czy ESG to przyszłość, jeśli chodzi o kompleksowe doradztwo prawne?
To obszar tak złożony, obejmujący tak wiele aspektów naszego życia, że będzie z nami jeszcze bardzo długo. I z pewnością zapewni stały dopływ pracy dla rynku prawniczego. W kontekście ESG kluczowa jest transformacja: energetyczna, społeczna, gospodarcza, dotycząca zarządzania, a to wszystko łączy się ze zmianą prawodawstwa. Samo ESG to po prostu zmiana. Dla mnie piękno zmian polega na tym, że można je kształtować.
Materiał powstał we współpracy z CMS