Sprawca karambolu mógł zasnąć za kierownicą

Sprawca karambolu na trasie S7 nie hamował, przez 10 sekund ciężarówką taranował samochody. Eksperci: najprawdopodobniejsza wersja to ta, że zasnął.

Publikacja: 21.10.2024 19:36

Podejrzany o spowodowanie karambolu na S7 podczas doprowadzenia na przesłuchanie do Prokuratury Rejo

Podejrzany o spowodowanie karambolu na S7 podczas doprowadzenia na przesłuchanie do Prokuratury Rejonowej w Pruszczu Gdańskim

Foto: PAP/Adam Warżawa

Nie milkną echa piątkowej katastrofy, w której śmierć poniosły cztery osoby – w tym dwoje dzieci (chłopcy w wieku siedmiu i dziesięciu lat) jadący fordem oraz dwoje dorosłych z mazdy, która stanęła w płomieniach. Wszystko wydarzyło się tuż po godz. 23 na remontowanym odcinku drogi S7 (w kierunku Gdyni, między wjazdem Lipce a Gdańsk-Południe). W stojące samochody z dużą siłą uderzył TIR z naczepą kierowany przez 37-letniego Mateusza M. Skutki były tragiczne – oprócz zabitych są ranni. Kilka pojazdów wskutek uderzenia stanęło w ogniu.

Prokuratura Rejonowa w Pruszczu Gdańskim zarzuciła kierowcy TIR-a, 37-letniemu Mateuszowi M., spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym ze skutkiem śmiertelnym, zagrażającej życiu wielu osób. Nie przyznał się, odmówił wyjaśnień, odpowiadał tylko na pytania obrońców.

Czytaj więcej

Tragiczny karambol na S7 pod Gdańskiem. Prokuratura przekazała nowe informacje

Nie widać, by hamował

Kierowca był trzeźwy, wykluczono obecność substancji psychoaktywnych i rozmowę przez telefon w czasie jazdy. Z zapisu tachografu wynika, że prędkość przekroczył nieznacznie – jechał 89 km/h – przy ograniczeniu do 80 km/h. Zastanawiające jest to, że nie podjął hamowania.

– Z zapisów tachografu wynika, że wytracenie prędkości do zera trwało aż 10 sekund — przekazał prok. Mariusz Duszyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. A to oznacza – jak wskazał – że TIR wytracił prędkość nie dzięki hamowaniu, lecz na skutek uderzenia w poprzedzające go samochody i w barierę energochłonną. Stąd tak wielkie spustoszenia poczynione przez sunącą ciężarówkę.

Czytaj więcej

Karambol pod Gdańskiem. Są ofiary i ranni

Wypadek zrekonstruuje powołany przez prokuraturę biegły i wskaże, jakie zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym naruszył kierowca TIR-a.

Policjanci i eksperci, z którymi rozmawiała „Rz”, sugerują, że kierowca mógł przysnąć. – Przy wykluczeniu alkoholu, rozmów przez telefon i zasłabnięcia, najprawdopodobniejsze jest, że kierowca zapadł w mikrosen. Trwa on zwykle od 1 do 6 sekund. Jednak już 3 sekundy takiego mikrosnu wystarczą, by pojazd poruszający się z prędkością ok. 90 km/h przejechał około 75 metrów – mówi „Rz” dr Andrzej Markowski, psycholog transportu.

Przyśnięciu sprzyja jazda w stałym tempie, oczy powoli się zamykają i otwierają, aż w pewnym momencie ich przymknięcie jest dłuższe. – Kierowcy zwykle potrzebują 1 sekundy na podjęcie reakcji – zauważa Janusz Popiel ze stowarzyszenia Alter Ego. Dlaczego tutaj jej nie było? – Prowadzący mógł być zszokowany sytuacją, ocknął się i wpadł w panikę – dodaje.

Przyśnięcia za kierownicą – jak mówią nam policjanci – są częstą przyczyną dziwnych zdarzeń na drodze, takich jak zjechanie na przeciwny pas, uderzenie w drzewo czy w pojazd jadący przed. To zwykle dzieje się świtem albo w nocy.

Czytaj więcej

Tragiczny karambol pod Gdańskiem. Najnowsze ustalenia

Doktor Markowski wyjaśnia, że kierowca mógł się obudzić po uderzeniu w pierwszy samochód. – Jednak po wybudzeniu ma miejsce dezorientacja, osłupienie, przerażenie, reakcja, że straciło się kontakt i zrobiło coś strasznego. To może blokować działanie –  wyjaśnia ten mechanizm psycholog. Z kolei policjanci zauważają, że być może sprawca dotąd nie spotkał się z krytyczną sytuacją, która by go zmuszała do gwałtownej, szybkiej reakcji.

Jednak Wojciech Pasieczny, wieloletni naczelnik stołecznej drogówki, obecnie ekspert ds. ruchu drogowego, uważa, że „brak reakcji kierowcy przez 10 sekund „to zachowanie bardzo dziwne”.

- Zwłaszcza, że był trzeźwy, nie odurzony narkotykami i nie rozmawiał przez telefon. Niezależnie od tego co robił chwilę przed wypadkiem, to uderzenie w pierwszy samochód powinno spowodować, że kierowca odruchowo naciśnie na hamulec – wskazuje Pasieczny.

I dodaje: - 10 sekund bez reakcji do czasu zatrzymania się ciężarówki to bardzo dużo. Gdyby nie zderzenia z samochodami, to przy prędkości z jaką ten kierowca się poruszał, przejechałby około 250 metrów – mówi ekspert. Ocenia, że szczegółowe zbadanie zapisów tachografu w zestawieniu z innymi śladami zabezpieczonymi na miejscu powinno wykazać co i na jakim odcinku się działo.

Zegara biologicznego nie da się oszukać

Mateusz M. ma być właścicielem firmy, możliwe, że jechał w zastępstwie. – Pytanie, co robił w ciągu ostatnich 24 godzin, ile spał. Zegara biologicznego się nie oszuka, trzeba ileś godzin odpocząć, żeby organizm dał sobie radę z obciążeniami za kierownicą – wskazuje Andrzej Markowski.

Karambol objął 21 pojazdów (w tym 3 ciężarówki), którymi jechało 56 osób. Dotąd nie udało się potwierdzić tożsamości dwóch ofiar – ma w tym pomóc badanie DNA.

Z winy kierowców ciężarówek w tym roku w wypadkach zginęło 66 osób (mniej o 7 niż w tym samym czasie ubiegłego). W ubiegłym roku odpowiadali za 2,8 proc. ogółu wypadków w kraju (o 537 mniej niż rok wcześniej). Z ich winy śmierć poniosły 82 osoby (5,1 proc. wszystkich śmiertelnych ofiar wypadków w kraju).

Nie milkną echa piątkowej katastrofy, w której śmierć poniosły cztery osoby – w tym dwoje dzieci (chłopcy w wieku siedmiu i dziesięciu lat) jadący fordem oraz dwoje dorosłych z mazdy, która stanęła w płomieniach. Wszystko wydarzyło się tuż po godz. 23 na remontowanym odcinku drogi S7 (w kierunku Gdyni, między wjazdem Lipce a Gdańsk-Południe). W stojące samochody z dużą siłą uderzył TIR z naczepą kierowany przez 37-letniego Mateusza M. Skutki były tragiczne – oprócz zabitych są ranni. Kilka pojazdów wskutek uderzenia stanęło w ogniu.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Wypadki
Nocne zderzenie pociągów w Kuźni Raciborskiej. Wywrócone wagony i poważne utrudnienia
Wypadki
Zawalił się dach hali w Mławie. Są poszkodowani, trwa akcja ratunkowa
Wypadki
Pieszy potrącony na pasach w Warszawie. Policja podała nowe fakty
Wypadki
Dziesięć lat więzienia za zabójstwo drogowe? Eksperci rozczarowani, kara za niska
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Wypadki
Samochód osobowy wjechał w karetkę na sygnale. Jedna osoba nie żyje