Szef SLD – tylko z prawyborów

Ta partia, jeśli ma żyć, musi liczyć się ze zdaniem swoich członków – mówi Włodzimierz Czarzasty

Publikacja: 15.10.2011 01:52

Włodzimierz Czarzasty

Włodzimierz Czarzasty

Foto: Fotorzepa

Rz: SLD pakuje się ze sceny politycznej. Długo to pakowanie chyba nie potrwa?

Włodzimierz Czarzasty, szef Stowarzyszenia „Ordynacka": Nie zgadzam się z tym absolutnie. Jeśli ktoś nie wierzy w projekt SLD i jest członkiem tej partii, to niech się sam spakuje i odejdzie. A dla tych, którzy w ten projekt wierzą, tak jak ja, mam propozycję, by zakasali rękawy. I zabrali się do roboty.

W jakim właściwie celu?

Jeśli między nami a Palikotem jest różnica 2 proc., to nie należy gęgać i opowiadać bzdur, tylko w trybie natychmiastowym wziąć się do roboty.

Mówi pan tak, jakby był zwolennikiem tezy, że wiara czyni cuda. To chyba nie przystoi członkowi SLD?

Wiara i cuda? Dlaczego nie. Tylko trzeba spełnić kilkanaście warunków.

To znaczy? Może po kolei.

Zwołujemy natychmiast zjazd. Nie w styczniu, tylko najpóźniej pod koniec grudnia. Napieralski błyskawicznie składa rezygnację. Jeden z wiceprzewodniczących ma za zadanie przygotować zjazd. Dajemy też więcej do powiedzenia ludziom SLD.

W jakim sensie?

Zmieniamy statut i dajemy siłę członkom SLD. Bo to nieliczenie się ze zdaniem członków partii jest jednym z powodów klęski. Każdy człowiek Sojuszu ma mieć realny wpływ na to, jak będą ustalane listy, kto się na nich znajdzie i w jakiej kolejności. W ten sposób można nie tylko wybierać kandydatów do parlamentu i do prezydentury. Także przewodniczącego partii. Co właśnie nas czeka.

Czyli wybór szefa SLD w drodze prawyborów?

Niech członkowie partii w tych prawyborach rekomendują, kogo uważają za  najlepszego. Zamiast się przepychać wewnątrz aktywu SLD. A zjazd niech to potwierdzi. Wtedy ci ludzie poczują się pełnowartościowymi członkami partii, a nie takimi, którzy na nic nie mają wpływu. Mam pomysł, by zbudować strukturę w każdej z ponad 2 tys. gmin w Polsce. Musi być przynajmniej 5 osób oddanych SLD w każdej gminie. I zbierzmy się na 1 maja.  I się policzmy. Gdy będzie wtedy w Warszawie 10 – 12 tys., to znaczy, że partia żyje.

A jeśli nie?

Jeśli będzie nas np. 200 osób, to znaczy, że jest to projekt niewarty zachodu.

Właściwie dlaczego pan chce, aby Napieralski natychmiast złożył formalnie dymisję?

Jestem za jasnością sytuacji.

Czyli?

Jeśli jest to elegancka ekipa, garniturowa lewica – a tak o sobie mówią – to się powinni elegancko spakować i do drugiego rzędu. Po co z tym czekać. Uważam też, że członkowie SLD powinni mieć wpływ na to, kto będzie wicemarszałkiem, szefem klubu.

Niby dlaczego? To są przecież uprawnienia nowo wybranych parlamentarzystów?

Powtarzam, ta partia, jeśli ma żyć, musi liczyć się ze zdaniem swoich członków. Trzeba szybko podjąć rozmowy z Palikotem. Tak samo trzeba rozmawiać z Cimoszewiczem, Arłukowiczem, Rosatim.

Co właściwie SLD miałby im do zaproponowania?

Jeśli będzie milczał, to na pewno nic nie zaproponuje. Po to jest potrzebny szybki kongres, żeby wypracować taktykę i strategię w stosunku do innych podmiotów lewicowych. Jeśli my nie będziemy rozmawiali z ludźmi takimi jak Rosati, zrobi to Palikot.

Kilkanaście tygodni przed wyborami pan zamilkł. Dlatego że nie dostał się pan na listy?

Ostatnią moją wypowiedzią wtedy było stwierdzenie, że nie biorę odpowiedzialności za projekty, na które nie mam wpływu. I nie dość, że zamilkłem, to jeszcze wycofały się z list niektóre osoby ze Stowarzyszenia „Ordynacka". Sergiusz Najar zrezygnował z jedynki, co dla kierownictwa SLD wydawało się niezrozumiałe. Jak można zrezygnować z czegoś, co jest najważniejsze na świecie? – pytano. Stanęliśmy z boku, nie krytykując tego, co działo się w kampanii.

To może trzeba było?

Nie, bo wtedy w SLD powiedziano by, że przegrali między innymi przez nas.

Przewidywał pan aż taką katastrofę SLD?

Przewidywałem, że SLD będzie miał ok. 11 proc.

A sukces Palikota?

Sądziłem, że wejdzie do Sejmu. Ale nie przewidywałem, że wyprzedzi SLD. I żeby była jasność: gratuluję mu.

Właściwe dlaczego pan sądził, że SLD poniesie porażkę?

Ta kampania była źle robiona. Źle określono tzw. grupy dotarcia. W tej kampanii Sojusz zgubił milion wyborców. Wcześniej głosowało na nas  2,5 mln. Tych wyborców trzeba odnaleźć, przeprosić i sformułować wobec nich ofertę. Kiepskie były spoty, plakaty. A Palikot chodził z żoną i dziećmi po łące, wąchał kwiatki, fruwał jak motylek. Był miluśki, więc wyborcy się do niego przytulili.

Czym różni się Napieralski z kampanii prezydenckiej, która była jego sukcesem, od tej kampanii?

Problem w tym, że niczym. Bo te kampanie robi się zupełnie inaczej. W prezydenckiej stawia się na jedną osobę i szuka wyborców poza stałym elektoratem. W parlamentarnej stawia się na drużynę. A drużyna to ludzie w każdym województwie, którzy ciężko pracują i idą do przodu, ponieważ są przekonani, że są dobrzy, mają dobry program. Widziała pani tę drużynę?

Niespecjalnie, ale Napieralski nie występował tylko sam.

Grało się na 6 – 8 nazwisk. Jest dysonans między tym, że lansuje się młodych posłów, a tym, że do merytorycznych debat kieruje takich ludzi jak Łybacka, Miller, Siwiec. To sprawia wrażenie, że młodzi kandydaci mogą się głównie rozebrać, bo rozum mają starsi.

Młodzi w takich debatach pewnie by polegli z kretesem.

Nie wiem, czy z kretesem. Teraz jest czas na lewicy dla ludzi odważnych. Z jasnymi poglądami, wiedzących, co mówią, i biorących za to odpowiedzialność. Niebojących się, że zostaną za to skrytykowani.

Chce pan zostać szefem SLD?

Nie będę się ubiegał o tę funkcję, są lepsi. W tej chwili trzeba położyć wszystkie ręce na pokład. I przeć do przodu. Jeśli nie będzie się miało funkcji w partii, też trzeba to robić. Zresztą jestem przewodniczącym „Ordynackiej" i to absolutnie mi odpowiada.

Jak ma się „Ordynacka" do SLD?

Nijak. W ostatnich miesiącach cofnęła się i obserwuje.

Może przyłączycie się do Palikota?

Do nikogo nie będziemy się przyłączać. Możemy jednemu czy drugiemu pomagać.

Co SLD może zaoferować Palikotowi?

Można z Palikotem i innymi podmiotami na lewicy, typu „Krytyka Polityczna", Pokolenia, „Ordynacka", Partia Kobiet, Zieloni, zastanowić się, jak wykorzystać rosnącą koniunkturę dla lewicy. Sprawić, by w jakiejś perspektywie wróciła do władzy.

—rozmawiała Małgorzata Subotić

Rz: SLD pakuje się ze sceny politycznej. Długo to pakowanie chyba nie potrwa?

Włodzimierz Czarzasty, szef Stowarzyszenia „Ordynacka": Nie zgadzam się z tym absolutnie. Jeśli ktoś nie wierzy w projekt SLD i jest członkiem tej partii, to niech się sam spakuje i odejdzie. A dla tych, którzy w ten projekt wierzą, tak jak ja, mam propozycję, by zakasali rękawy. I zabrali się do roboty.

Pozostało jeszcze 94% artykułu
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Garden Point – Twój klucz do wymarzonego ogrodu
Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!