Coraz wyraźniej widać, że sprawa uchodźców i imigrantów, zwłaszcza tych pochodzących z innych kręgów kulturowych i religijnych, może się stać kluczowym testem dla Kościoła katolickiego w Polsce. Testem nieograniczającym się tylko do jednej płaszczyzny.
Z jednej strony temat staje się w rosnącym stopniu sprawdzianem jedności w Kościele. Sygnały nasilającego się wokół tej kwestii pęknięcia wewnątrz Kościoła w naszym kraju pojawiają się już od dłuższego czasu. Kolejnym, bardzo mocnym, były wystąpienia polskich biskupów podczas uroczystości Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa. Komentatorzy zwracają uwagę na gradację w podejściu przez pasterzy poszczególnych diecezji do tego budzącego ogromne emocje tematu: od jasnych i niepozostawiających żadnych wątpliwości przypomnień, że Chrystus ma dzisiaj niejednokrotnie twarz uchodźcy, i podkreślania, że Kościół wyciąga zapraszającą rękę do wszystkich, także do uchodźców i imigrantów, aż po całkowite pominięcie tematu.
Można to zróżnicowanie tłumaczyć w taki sposób, jak zrobił to szef Katolickiej Agencji Informacyjnej, który stwierdził: „Nie nazwałbym tego podziałami wśród biskupów. Są komplementarni". Trudno tu odmówić racji. Chociaż polscy hierarchowie przyzwyczaili zarówno wiernych, jak i media do tego, że przy takich okazjach, jak Boże Ciało, odnoszą się do bieżących spraw społecznych, a nawet politycznych, żaden z nich nie ma przecież obowiązku wypowiadania się o uchodźcach i migrantach. To od ich oceny potrzeb duszpasterskich zależy, jakie kwestie znajdą się w wygłaszanych tego dnia kazaniach.
Wierność papieżowi
Jednak nie da się również odmówić obserwatorom prawa do innej interpretacji wydarzeń. Obecność lub brak konkretnych zagadnień w świątecznych wystąpieniach poszczególnych hierarchów może być również wyrazem ich osobistych przekonań i poglądów (także sympatii politycznych) albo efektem odczytania oczekiwań zgromadzonych na nabożeństwie wiernych. Przy tej perspektywie tak bardzo odmienny stosunek do sprawy uchodźców można postrzegać jako wyraz silnych podziałów wewnątrz Kościoła katolickiego w Polsce, zarówno na poziomie Episkopatu, duchowieństwa, jak i wiernych świeckich.
Co równie ważne, zróżnicowanie w tej sprawie można też postrzegać w aspekcie jedności z papieżem. Zdecydowane stanowisko Franciszka jest powszechnie znane, a on sam raz po raz je przypomina i doprecyzowuje. Na przykład podczas niedawnej wizyty u prezydenta Włoch wyraził przekonanie, że ciężaru zjawiska migracji nie mogą wziąć na swoje barki nieliczne kraje, gwarantując integrację nowo przybyłych. „Z tej racji niezbędna i pilna jest szeroka współpraca międzynarodowa" – powiedział. Biorąc pod uwagę, jak wielką wagę aktualny następca św. Piotra przykłada do tej sprawy, z jakim naciskiem przedstawia ją w kategoriach nie politycznych, ale religijnych, jako obowiązek wynikający z zasad chrześcijańskiej wiary, trudno się dziwić, że stanowisko wobec niej traktowane jest niejednokrotnie jako miernik wierności papieżowi i podążania z całą wspólnotą Kościoła drogą, którą on wskazuje, rozpoznając znaki czasu.