[srodtytul]Federacja to przykrywka?[/srodtytul]
Samir Ismail nie ukrywa, że Liga Muzułmańska jest członkiem FIOE. W tej chwili FIOE, która przedstawia się jako niezależna organizacja broniąca interesów muzułmanów, zrzesza 28 organizacji członkowskich z UE oraz Turcji, Mołdawii, Ukrainy i Rosji. Ma siedzibę w Brukseli, by prowadzić lobbing w instytucjach unijnych.
Według opublikowanego w 2008 r. raportu amerykańskiej fundacji NEFA, założonej po zamachach z 11 września 2001 r. organizacji badającej i zwalczającej islamski terroryzm, FIOE to „przykrywka” „zrzeszająca członków Bractwa Muzułmańskiego w Europie”.
Zdaniem fundacji FIOE ma „silne powiązania z Hamasem, a niektóre z jej organizacji członkowskich mają także więzi z al Kaidą”.
Siedziba założonej w 1989 roku FIOE do niedawna znajdowała się w Londynie w biurach Fundacji Islamskiej (Islamic Foundation), która według NEFA ma powiązania z pakistańską fundamentalistyczną partią islamską Dżamaat-e-Islami. Partia ta w 2005 r. wyznaczyła 60 tys. koron nagrody za zabicie duńskich rysowników, autorów słynnych karykatur Mahometa.
Gdy w lutym 2009 r. monachijska prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie Walida Abu Shawariba, z internetowej strony FIOE zniknęła na kilka miesięcy zakładka dotycząca sekcji wychowawczej. Pojawiła się dopiero w maju, ale już bez nazwisk Samira Ismaila i Walida Abu Shawariba.
[srodtytul]Tajemniczy sponsor[/srodtytul]
Od momentu upublicznienia informacji o budowie meczetu w Warszawie przeciwnicy tego projektu zwracają uwagę na tajemniczych sponsorów inwestycji.
Samir Ismail konsekwentnie odmawia podania ich nazwisk lub nazw. Zdradził jedynie, że główny sponsor pochodzi z Arabii Saudyjskiej.
W marcu tego roku tłumaczył w „Gazecie Wyborczej”: „Sponsorów jest kilku. Sponsor główny to rzeczywiście bogata i szanowana osoba z Arabii Saudyjskiej, znana z działalności charytatywnej. Jego nazwisko, a także nazwiska pozostałych sponsorów zostaną wypisane na tablicy pamiątkowej, którą odsłonimy podczas uroczystego otwarcia. Wcześniej nie, bo taki jest islamski zwyczaj”.
Nieufnych Ismail wielokrotnie odsyłał do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji: „Wszystkie przelewy od sponsorów są kontrolowane przez MSWiA” – twierdził w wywiadach.
Problem w tym, że rola resortu sprowadza się tylko do przyjmowania informacji o zmianach w składzie władz związków wyznaniowych.
– Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji nie posiada i nie gromadzi danych na temat źródeł finansowania budowanego przez Ligę Muzułmańską w RP Centrum Kultury Islamu w Warszawie – poinformowała „Rz” rzecznik ministerstwa Małgorzata Woźniak.
Nie pozwalają na to przepisy. Zgodnie z prawem kontrolą międzynarodowych transakcji zajmuje się generalny inspektor informacji finansowej. Do niego należy sprawdzenie każdej umowy, której wartość przekracza 15 tys. euro, oraz wszelkich transakcji, co do których poweźmie podejrzenie, że mogą być częścią procederu prania pieniędzy czy służyć finansowaniu terroryzmu.
Jednak generalny inspektor informacji finansowej nie może nawet potwierdzić, że taką kontrolę przeprowadza.
– Informacje te podlegają ochronie i nie mogą być przedmiotem odpowiedzi na zapytanie prasowe – wyjaśnia Magdalena Kobos, rzecznik Ministerstwa Finansów, któremu GIIF podlega.
„Rz” prosiła Samira Ismailia o ustosunkowanie się do zebranych informacji.
Chcieliśmy się m.in. dowiedzieć, dlaczego uważa, że resort spraw wewnętrznych i administracji sprawdza rozliczenia Ligi, czym zajmuje się grupa, w której działa lub działał w FIOE, jak długo zna Walid Abu Shawariba i czy wie, że w Niemczech toczy się przeciw Abu Shawaribowi śledztwo.
Samir Ismail poprosił o przesłanie pytań e-mailem. Jednak nie udzielił na nie odpowiedzi.
[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autorek
[mail=a.rybak@rp.pl]a.rybak@rp.pl[/mail]
[mail=a.rybinska@rp.pl]a.rybinska@rp.pl[/mail][/i]