Pierwsze pozwy są już w sądach. Kolejne w przygotowaniu.
– Umowy kredytów złotówkowych, w których wysokość raty kapitałowo-odsetkowej uzależniona jest od stopy referencyjnej WIBOR, w wielu przypadkach mogą okazać się nieważne lub przynajmniej bezskuteczne co do sposobu ustalania wysokości oprocentowania kredytu. W najlepszym dla banków przypadku oznaczać to będzie brak możliwości doliczania do raty wskaźnika WIBOR i zwrot nadpłat – mówi „Rz” Radosław Górski, radca prawny, który złożył w sądzie takie pozwy.
– Zbieramy dowody, że banki nawet nie próbowały uświadamiać kredytobiorcom rzeczywistego ryzyka związanego z zawarciem umowy kredytu ze zmiennym oprocentowaniem – mówi mec. Górski.
Czytaj więcej
Będą dopłaty do kredytów dla najgorzej zarabiających Polaków. Możliwe jest także ustawowe ogranic...
Ochrona konsumenta
Wszystko wskazuje, że prawnicy prowadzący takie sprawy wybiorą, na wzór spraw frankowych, przepisy o ochronie konsumentów, a dopiero w drugiej kolejności drogę prowadzącą do zmiany wysokości rat z uwagi na zmiany sytuacji na rynku. Ocena tej drugiej podstawy żądania, czyli klauzuli rebus sic stantibus, należy do sądu: czy wskutek inflacji i wzrostu WIBOR istotnie doszło do nadzwyczajnej zmiany stosunków, w wyniku czego wykonywanie umowy przez konsumenta łączy się z nadmiernymi trudnościami lub grozi rażącą stratą, czego strony nie przewidywały, zawierając ją, i czy uzasadnia to zmianę treści umowy kredytu lub jej rozwiązanie.