Ta najnowsza uchwała Sądu Najwyższego jest ukłonem w stronę dłużników, bo to ich obciążają koszty egzekucji, nawet gdy okazała się niecelowa bądź bezpodstawna.
Przed sądem obecność adwokata to standard, coraz częściej występują też w egzekucji, bo te dotyczą coraz większych kwot, a trudno je blokować.
Wiesława C. z adwokatem skutecznie zaskarżyła bankowy tytuł egzekucyjny, bo przy jego wystawieniu urzędnicy banku popełnili błędy. W efekcie sąd uchylił klauzulę wykonalności, a bez niej nie ma podstaw do egzekucji.
Kto płaci
Po umorzeniu egzekucji Wiesława C. zażądała zrefundowania jej wydatku na adwokata. Sąd Rejonowy w Ostródzie go zasądził. Bank oponował. Prawo nie wskazuje jasnej zasady tego rozliczenia. Wiesława C. powołała się na ogólną zasadę procedury cywilnej, że strona przegrywająca sprawę obowiązana jest zwrócić wygrywającemu koszty celowego dochodzenia praw i ich obrony, czyli koszty procesu (art. 98 § 1–3 k.p.c.). Gdy wygrywający korzystał z adwokata, celowe koszty to jego wynagrodzenie, nie wyższe, niż przewiduje taksa. ?Bank z kolei powoływał się na art. 770 k.p.c., że dłużnik zwraca wierzycielowi koszty niezbędne do celowego przeprowadzenia egzekucji, że nie rządzi nią zasada „kto przegrał, ten płaci".
Rozpatrując zażalenie banku, SO w Elblągu wystąpił do SN o rozstrzygnięcie. Sędzia sprawozdawca Arkadiusz Kuta napisał, że w pewnych sytuacjach wierzyciel wnosi opłaty należne komornikowi, może więc uzasadnione byłoby je rozszerzyć, kiedy wszczął egzekucję długu nieistniejącego lub bez podstawy prawnej.