Auto Mariusza K. zostało uszkodzone w wyniku kolizji z psem, który wybiegł z gospodarstwa Mariana B. Rolnik objęty był ochroną ubezpieczeniową z tytułu odpowiedzialności cywilnej rolników.
Towarzystwo ubezpieczeniowe odmówiło jednak wypłaty odszkodowania. Powołało się na art. 50 ust. 1 ustawy z 22 maja 2003 r. o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych. Uznało, że wprawdzie pies wybiegł z podwórka rolnika, gdzie był trzymany, ale szkoda wyrządzona przez to zwierzę nie miała związku z prowadzeniem gospodarstwa rolnego.
Stanowisko ubezpieczyciela poparł Sąd Rejonowy w Zambrowie. Po przeanalizowaniu definicji gospodarstwa rolnego stwierdził, że zwierzę nie było jego częścią składową, bo od posiadania tego składnika majątku w żaden sposób nie zależała działalność rolnicza. Pies nie stanowił składnika inwentarza wchodzącego w skład gospodarstwa, bo pojęcie to obejmuje m.in. te zwierzęta, które są wykorzystywane do prowadzenia gospodarstwa rolnego.
Sąd nie dopatrzył się też odpowiedzialności pozwanego gospodarza. Stwierdził, że nie można mu przypisać odpowiedzialności z art. 431 § 1 kodeksu cywilnego (podmiotem odpowiedzialnym za szkodę jest każdy, kto zwierzę chowa albo się nim posługuje). Według sądu właścicielem czworonoga była siostra Mariana B., która od dłuższego czasu nie mieszka w gospodarstwie, a faktycznym posiadaczem – matka rolnika, która zajmowała się psem, karmiąc go, i dysponuje nim, np. spuszczając z łańcucha.
Inaczej sprawę ocenił Sąd Okręgowy w Łomży. Stwierdził, że zarówno z informacji i zaświadczenia lekarza weterynarii, jak i oświadczeń sporządzonych po zdarzeniu wynika, że to Marian B. był posiadaczem psa. Ponosi on winę, gdyż nie zapewnił właściwej pieczy nad zwierzęciem, które wydostało się poza teren gospodarstwa rolnego na drogę publiczną i uderzyło w samochód Mariusza K., powodując jego uszkodzenie.