FAA zamknął na stałe jeden z dużych szlaków i ocenia alternatywne korytarze dla śmigłowców po ogłoszeniu przez krajowy urząd bezpieczeństwa transportu NTSB dwóch pilnych zaleceń po kolizji w powietrzu 29 stycznia śmigłowca z samolotem American Airlines, w której zginęło 67 osób – podał Reuter.
Czytaj więcej
Dwie katastrofy i coraz częściej pojawiające się informacje o niedociągnięciach w branży lotniczej zaniepokoiły Amerykanów. Kiedy do głosu doszedł jeszcze Elon Musk i zaatakował kontrolerów lotów, mieszkańcy USA naprawdę zaczęli się bać latania.
Urząd zakazał ponadto korzystania z dwóch mniejszych pasów startowych na lotnisku podczas wykonywania pilnych zadań przez śmigłowce w pobliżu stołecznego lotniska. Zapowiedział też ograniczenie korzystania z wizualnej oceny odległości przez śmigłowce straży granicznej, marynarki wojennej i policji podczas działań poza ograniczoną strefą lotów.
FAA ogranicza loty śmigłowców w okolicach dużych lotnisk
Niezależnie od tego FAA dokonuje oceny ruchu śmigłowców koło lotnisk w Bostonie, Nowym Jorku, Baltimore-Waszyngton, Detroit, Chicago, Dallas, Houston i Los Angeles oraz służby ochrony Zatoki Meksykańskiej US Gulf Coast
Po styczniowej kolizji urząd lotnictwa zakażał tymczasowo lotów większości śmigłowców koło lotniska w Arlington do czasu zapoznania się z początkowymi ustaleniami NTSB. Urząd bezpieczeństwa transportu stwierdził „niedopuszczalne ryzyko” kolizji i zauważył, że śmigłowce przelatujące koło lotniska na maksymalnie dozwolonym pułapie 200 stóp (67 metrów) mogą być w pionowej odległości ok. 75 stóp (25 m) od samolotu podchodzącego do lądowania.