Chodzi o wadliwie wywiercone otwory w tylnej przegrodzie ciśnieniowej (pozwalającej utrzymać odpowiednie ciśnienie w kabinie pasażerskiej). To druga w ostatnim czasie wpadka Spirit AeroSystems. W kwietniu okazało się, że źle zamontowano wsporniki łączące statecznik z kadłubem. Konieczność wymiany tych elementów też spowodowała zakłócenia w dostawach MAX-ów.
„Podczas kontroli fabrycznych w niektórych samolotach B737 stwierdzono, że otwory na elementy mocujące w tylnej przegrodzie ciśnieniowej nie odpowiadały specyfikacjom Boeinga” - poinformował koncern. Kontrole ujawniły, że w niektórych samolotach jest po kilkaset otworów wykonalnych w niewłaściwych miejscach.
Federalny urząd lotnictwa FAA zapewnił, że nie jest to problem zagrażający bezpieczeństwu lotów. Informacja o kolejnym problemie spowodowała jednak spadek kursu akcji Boeinga o 4,2 proc., a akcji Spirit AeroSystems o 6,1 proc. w obrocie poza sesją.
Usterka spowoduje opóźnienia w dostawach MAX-ów. Na przykład Malaysian Airlines miała odebrać taki samolot 28 sierpnia. Maszyna była już w drodze do klienta, ale jej lot przerwano. Producent ustala teraz, w ilu samolotach jest usterka i jaki będzie wymagany zakres prac związanych z jej usunięciem. Boeing sprawdza czy problem dotyczy tylko części do samolotów MAX 8, czy również do starszych B737 NG (Next Generation) - pisze Reuter.
Firma Spirit AeroSystems z Wichita w stanie Kansas jest największym dostawcą Boeinga, przypada na nią 70 proc. elementów konstrukcji nośnej samolotu MAX. Sama korzysta z podzespołów wielu kooperantów. Teraz oświadczyła, że zmieniła procesy produkcyjne i w dalszym ciągu dostarcza konstrukcje nośne MAX-ów do zakładów Boeinga w Seattle. „Na podstawie posiadanej obecnie wiedzy uważamy, że problem nie będzie mieć wpływu na nasze dostawy w tym roku” — stwierdziła.