To powód, dla którego Belavia zdecydowała się oddać 15 z 30 samolotów, jakie ma w leasingu. Linia jest wśród 11 firm białoruskich objętych unijnymi sankcjami, ale ograniczenia, w tym zakaz przelotów nad unijną przestrzenią powietrzną zostały wprowadzone jeszcze w maju 2021, po tym jak władze białoruskie nakazały uprowadzenia samolotu Ryanaira lecącego z Aten do Wilna. Na pokładzie zarejestrowanej w Polsce maszyny był wtedy białoruski opozycjonista, Roman Pratasiewicz. Teraz sankcje zostały przedłużone, ponieważ Belavia zarabiała na wożeniu migrantów z Bliskiego Wschodu, których Białorusini potem wywozili na granice z Polską i Litwą.
„W tej bardzo trudnej sytuacji nie mamy innego wyjścia, jak ograniczyć flotę” — czytamy w oświadczeniu Belavii. Napisano tam również, że prezydent Aleksander Łukaszenka obiecał udzielenie przewoźnikowi wszelkiej możliwej pomocy. Jednocześnie zarząd Belavii nakazuje swoim pracownikom, aby „nie protestowali przeciwko nieprawidłowościom w wyborach oraz masowym aresztowaniom na Białorusi”.
Czytaj więcej
Unia Europejska wprowadzi kolejny pakiet sankcji przeciwko Białorusi. Uderzą one w urzędników rządu w Mińsku i inne osobistości. Ucierpią również firmy transportowe, które biorą udział w szmuglowaniu migrantów.
Belavia woziła migrantów z Iraku, Libanu, Zjednoczonych Emiratów Arabskich i Turcji. Niektóre z tych rejsów pozostały w siatce białoruskiego przewoźnika, ale ich częstotliwość jest znacznie zmniejszona. W oświadczeniu linia przyznaje, że tych 15 maszyn, które zostały, to „całkiem wystarczy” aby obsłużyć zimowe połączenia na kierunkach regularnych i czarterowych. Nowe samoloty Belavia planuje pozyskać do przewozów w sezonie letnim i ma zamiar współpracować z leasingodawcami spoza Unii Europejskiej.
Belavia wypożyczyła samoloty, Boeingi 737 i Embraery przede wszystkim z AerCap i Nordic Aviation Capital. Teraz przyznaje, że od maja 2021 musi operować w trudnych warunkach, aby zapewnić pracę swoim niemal 2 tysiącom pracowników. Przy tym musi funkcjonować przy ograniczeniach wynikających nie tylko z sankcji, ale i pandemicznych. „Wprowadzenie nowych restrykcji budzi wielki niepokój wśród pracowników, którzy mają wątpliwości czy utrzymają pracę w Belavii” — czytamy w oświadczeniu przewoźnika. Jednocześnie linia zapewnia, że te samoloty, które pozostały we flocie z powodzeniem wystarczą na zaspokojenie obecnego popytu, a „obywatele mogą spokojnie planować zimowe wakacje, bo nie ma zagrożenia, że utkną w jakimś kraju bez możliwości powrotu”. I zapowiada „ograniczoną” redukcję zatrudnienia.