Część polskiej branży motoryzacyjnej i ogromna rzesza kierowców mocno przeżywa ostatnie doniesienia związane z planowanymi zmianami w przepisach dotyczących homologacji samochodów. Zmiany mają dostosować polskie regulacje do wymogów Unii Europejskiej. Jednak niejasne i mało precyzyjne sformułowania wzbudziły obawy, że po wejściu w życie nowych przepisów dotychczasowe homologacje aut z LPG stracą ważność.
Oliwy do ognia dodała interpelacja w Sejmie kilku posłów alarmujących, że obecni posiadacze takich aut od stycznia przyszłego roku nie wyjadą na drogę.
Panika na rynku
Doniesienia wywołały szok, zwłaszcza że według najnowszego raportu Polskiej Organizacji Gazu Płynnego (POGP) Polska jest drugim po Turcji krajem z największą na świecie liczbą samochodów zasilanych autogazem: w 2019 r. miała ich 3,3 mln. – Klienci masowo wydzwaniali do warsztatów, a także do nas, bo nie wiedzieli co mają robić – mówi Maciej Prośniewski, dyrektor Gazeo.pl, branżowego portalu poświęconego gazowym paliwom samochodowym. Część osób planujących inwestycję w ogóle zrezygnowała z zakładania instalacji.
Napiętą sytuację wyjaśniało w zeszłym tygodniu Ministerstwo Infrastruktury: według jego rzecznika, Szymona Huptysia, projektowane przepisy zachowują obecny krajowy system homologacji, a jednocześnie wprowadzają dodatkową krajową ścieżkę uzyskania homologacji poprzez tryb przewidziany w regulaminie ONZ nr 115. – Obie procedury, zarówno obecna, jak i nowo projektowana, będą funkcjonować równolegle. Wybór procedury będzie należał do podmiotu wykonującego instalacje w pojazdach – poinformował Huptyś.