Jak ważne jest dla lotniska posiadanie silnego przewoźnika, jakim są Austrian Airlines, dodatkowo wspieranego przez Grupę Lufthansy? Na ile to pomogło w odzyskiwaniu połączeń lotniczych w czasach, kiedy pandemia jeszcze się nie skończyła?
W czasach Covid-19 Austrian Airlines okazały się dla nas znacznie ważniejsze, niż było to przed wybuchem tego kryzysu. Ich udział w ruchu na naszym lotnisku sięga 50 proc., czyli jest to praktycznie tak samo, jak w przypadku Lotniska Chopina i LOT-u. Na początku kryzysu konieczny był transport artykułów sanitarnych, a wystarczające moce cargo do natychmiastowego wykorzystania miał tylko Austrian, który latał do Chin, do Indii. Ale nawet teraz, kiedy rynki lotnicze powoli się otwierają, nasz przewoźnik stara się zrobić wszystko, aby Wiedeń utrzymał status centrum przesiadkowego dla Europy Środkowej i Wschodniej. Taki status mieliśmy jeszcze przed pandemią. To w Wiedniu właśnie pasażerowie z naszego regionu najczęściej przesiadali się w rejsach do Stanów Zjednoczonych czy do Europy Zachodniej. Bez Austriana nie byłoby tego biznesu.