Roskosmos ostatecznie przyznał dziś, że statek transportowy nie przycumuje do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (MSK) i jako kosmiczny śmieć spłonie wraz z ładunkiem w ziemskiej atmosferze, dowiedziała się agencja Nowosti. Progress miał dostarczyć na stację 2,5 tony towarów, w tym 500 kg paliwa, 50 kg powietrza, 420 kg wody, tlen w butlach, aparaturę i materiały do badań naukowych.

Statek został wystrzelony w kierunku stacji z kosmodromu Bajkonur wczoraj o 10.09 lokalnego czasu. Na orbitę wyniosła go rakieta nośna Sojuz-2.1a. Podczas pierwszego obiegu Ziemi okazało się, że ze statkiem nie ma kontaktu i nie osiągnął on wymaganej orbity.

Nie otworzyły się dwie anteny systemu Kurs, które pozwalają określić odległość od Ziemi i prędkość poruszania się wokół planety. Do tego doszła wadliwa praca silnika trzeciego członu rakiety nośnej i wpadnięcie statku w ruch obrotowy. Wszelkie próby ustabilizowania statku zawiodły. Rynek kosmicznego transportu oceniany jest na 5,4 mld dol. rocznie i jest mocno zależy od rosyjskich rakiet. Do tej pory Rosjanie najczęściej jako rakietę nośną wykorzystywali Proton-M (koszt jednego lotu to ok. 95 mln dol.). Nie wiadomo dlaczego w tym wypadku posłużyli się Sojuzem-2.1a (pierwszy start tej rakiety był w 2013 r).

Teraz na MSK załodze musi wystarczyć zaopatrzenie przywiezione 16 kwietnia przez transportowiec Dragon prywatnej amerykańskiej firmy SpaceX.