Zaczęło się od ambicji ojca Zsuzsy, Zsofii i Judit, który zaplanował życie córek, zanim jeszcze pojawiły się na świecie. Opracował teorię psychologiczną-wychowawczą opierającą się na założeniu, że każde zdrowe dziecko ma potencjał, by stać się geniuszem. No i konsekwentnie gromadził fiszki z zapisami partii szachowych, tworząc w końcu zbiór najobszerniejszy na świecie. Tak więc najstarsza z sióstr, Zsuzsa, (ur. 1969) już jako trzylatka rozpoczęła naukę matematyki, języków obcych i gry w szachy. Jej drogę kontynuowały Zsofia (ur. 1974) i Judit (ur. 1976).
Wstawały o szóstej rano, do siódmej grały w ping-ponga, przez kolejne trzy godziny ćwiczyły z trenerami. Do domu wracały na dziesiątą, jadły śniadanie i zaczynały dzień. Te metody wychowywania i kształcenia dzieci nie były jednak przyjmowane entuzjastycznie.
– Pracowaliśmy przez trzy godziny, po czym robiliśmy przerwę na wspólny posiłek i znów ćwiczyliśmy trzy godziny – wspomina jeden z trenerów sióstr. – Gdy ja wychodziłem, przychodził następny trener. Od rana do wieczora – szachy. Do tego dziewczynki nie chodziły do szkoły. Czas spędzały ze sobą, rodzicami, trenerami – i na turniejach, które szybko zaczęły wygrywać w imponującym tempie. Zsuzsa jako czterolatka pokonała w swym pierwszym turnieju dorosłych członków miejscowego klubu szachowego....
Siostry rosły i odnosiły coraz większe ich sukcesy. Coraz bardziej na wyciągnięcie ręki była też upragniona odmiana losu – rodzina żyła więcej niż skromnie, do tego w latach 70. socjalistyczne Węgry nie były krajem łatwo pozwalającym swoim obywatelom na podróże.
– Brakowało perspektyw na wyrwanie się z codzienności i na postęp – ocenia Zsuzsa Polgar. – Mieliśmy wiele ograniczeń. Rodzice marzyli, by zobaczyć świat i wydostać się poza „żelazną kurtynę".