W pierwszym sezonie „Paris Police 1900” sprawę Dreyfusa uczynił pan lustrem dzisiejszych podziałów, nietolerancji, nienawiści. Sezon drugi to również serial z kluczem?
Zawsze w swojej twórczości sięgałem po historię. Ale wszystkim moim komiksom, sztukom i scenariuszom przyświecała zasada „Tak daleko, tak blisko”. Pokazuję patriarchat w działaniu. Myśli pan, że tylko dlatego, że od 1945 kobiety mają we Francji prawo głosu, zmieniły się relacje społeczne? W serialu wybucha epidemia syfilisu. Mechanizmy reagowania na zarazę przenoszoną drogą płciową były identyczne jak w epoce AIDS. Współczesnością pachnie też temat przemocy.