Zakazane obrazy

Filmy o Powstaniu Warszawskim wywoływały spory o interpretację historii, ale pojawiały się w polskim kinie rzadko. Najważniejsze z nich można w tym tygodniu obejrzeć w telewizji

Publikacja: 30.07.2009 18:23

Zakazane obrazy

Foto: East News/Polfilm

Pierwszym filmem, w którym znalazła się scena walk powstańczych, były „Zakazane piosenki” Leonarda Buczkowskiego (1947). Jednak to nie ona miała przede wszystkim przyciągać uwagę publiczności, ale zbiór satyrycznych i patriotycznych piosenek przywołujących klimat Warszawy w czasie wojny.

Choć film cieszył się ogromnym powodzeniem wśród widzów, został ostro zaatakowany w prasie (np. przez Adama Ważyka) – za brak realistycznego obrazu okupacji. Podjęto więc decyzję o wycofaniu „Zakazanych piosenek” z kin i poddaniu ich przeróbkom. Ponowna premiera odbyła się w listopadzie 1948 roku. Tym razem mocniej zaakcentowano wyzwolenie stolicy przez Armię Czerwoną.

W okresie stalinowskim władza usiłowała wymazać pamięć o powstaniu. Dopiero po odwilży październikowej 1956 roku, gdy ograniczenia narzucane przez cenzurę zelżały, filmowcy znowu mogli podjąć temat. Ale nadal nie było mowy o tym, by z ekranu padła nazwa Armii Krajowej.

Realizacji opowieści o powstaniu podjął się Andrzej Wajda, który szukał w tym czasie pomysłu na film o przeżyciach Polaków podczas II wojny światowej. Uwagę reżysera zwrócił „Kanał”, autobiograficzne opowiadanie Jerzego Stefana Stawińskiego o kilkunastogodzinnym błądzeniu jego kompanii w kanałach, podczas przeprawy z ulicy Puławskiej do Śródmieścia. Ekranizacja „Kanału” zaniepokoiła władze z powodów politycznych. Obawiano się, że film wywoła pytania o odpowiedzialność Rosjan za klęskę powstańców, pokazując wojska radzieckie czekające bezczynnie po drugiej stronie Wisły.

Ostatecznie film Wajdy wszedł na ekrany w 1957 roku i na początku rozminął się z oczekiwaniami publiczności. Krewni i bliscy poległych oczekiwali apoteozy heroicznego czynu – opowieści o moralnym i duchowym zwycięstwie. Tymczasem Wajda pokazał tragiczną drogę powstańców ku śmierci w ciemnych czeluściach kanałów. Film został więc przyjęty chłodno. Ale za granicą został uznany za arcydzieło. Na festiwalu w Cannes zdobył Srebrną Palmę ex aequo z „Siódmą pieczęcią” Ingmara Bergmana. Dopiero ten sukces sprawił, że na „Kanał” spojrzano w kraju przychylniej.

Po latach Wajda nawiązał do tematu powstania w „Pierścionku z orłem w koronie” (1993), adaptacji powieści Aleksandra Ścibora-Rylskiego. Tym razem skoncentrował się na politycznych wyborach dawnych akowców w powojennej Polsce. I znowu nie udało się mu nawiązać dialogu z publicznością, która nie identyfikowała się z dramatem żołnierzy AK. W tym samym czasie młodzi ludzie mieli innych idoli. Furorę w kinach robiły „Psy” Władysława Pasikowskiego, sensacyjne kino o wchodzeniu ubeków w nowy ustrój. Dziś warto obejrzeć film przede wszystkim jako dopełnienie „Popiołu i diamentu”, a zarazem próbę polemiki reżysera z buntowniczym duchem tamtego obrazu.

Na powszechne wyobrażenie Polaków o powstaniu twórczość Wajdy wpłynęła najmocniej. Jednak pierwszym filmem, w którym pokazano nazwę AK, a nawet legitymację powstańczą, była nakręcona dla telewizji „Godzina ››W‹‹” Janusza Morgensterna (1980). Akcja rozgrywa się jednego dnia – 1 sierpnia 1944 roku. Jeden z akowskich plutonów przygotowuje się do natarcia na niemieckie koszary, ale w ostatniej chwili – tuż przed tytułową godziną „W” – okazuje się, że nie dostanie wsparcia. Choć wykonanie zadania przypomina misję samobójczą, żołnierze ruszają do ataku.

Oszczędny, niemal reportażowy styl filmu Morgensterna zbliża „Godzinę ››W‹‹” klimatem do „Dnia czwartego” Ludmiły Niedbalskiej (1984), paradokumentalnej opowieści o ostatnich czterech dniach życia poety Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, który wziął udział w powstaniu. Scenariusz czekał na realizację pięć lat. Niedbalskiej zarzucano, że chce nakręcić film na przekór romantycznej legendzie poety, bez należytego szacunku dla tragedii narodowej, którą był zryw młodych przeciw hitlerowcom.

Artystka chciała uniknąć póz. Uchwyciła więc atmosferę tamtego czasu bez natrętnej symboliki, pokazała Baczyńskiego jako zwyczajnego człowieka. Skorzystała nie tylko z relacji przyjaciół i kolegów poety, ale także wplotła w fabułę materiały archiwalne z powstania.

A wiersze Baczyńskiego w znakomitej interpretacji Danuty Stenki można będzie usłyszeć w „Warszawskiej Niobe” (1999) Lucyny Smolińskiej. Aktorka wciela się w Jadwigę Romocką, której dwaj synowie zginęli w trakcie walk nad brzegiem Wisły. To portret kobiety niepogodzonej z tragicznym losem.

[i]Warszawska niobe

13.55 | tvp Kultura | sobota

Godzina W

16.00 | tvp 2 | sobota

Dzień czwarty

21.10 | tvp polonia | sobota

Droga daleka przed nami

18.25 | ale kino! | wtorek

Pierścionek z orłem w koronie

17.20 | tvp 1 | sobota

Zakazane piosenki

20.00 | tvp 2 | sobota

Kanał

17.55 | tvp kultura | piątek

12.55, 23.00 | kino polska | sobota

[/i]

Pierwszym filmem, w którym znalazła się scena walk powstańczych, były „Zakazane piosenki” Leonarda Buczkowskiego (1947). Jednak to nie ona miała przede wszystkim przyciągać uwagę publiczności, ale zbiór satyrycznych i patriotycznych piosenek przywołujących klimat Warszawy w czasie wojny.

Choć film cieszył się ogromnym powodzeniem wśród widzów, został ostro zaatakowany w prasie (np. przez Adama Ważyka) – za brak realistycznego obrazu okupacji. Podjęto więc decyzję o wycofaniu „Zakazanych piosenek” z kin i poddaniu ich przeróbkom. Ponowna premiera odbyła się w listopadzie 1948 roku. Tym razem mocniej zaakcentowano wyzwolenie stolicy przez Armię Czerwoną.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Telewizja
„The Last of Us” bije rekord w Ameryce, a zagrożenie rośnie
Telewizja
„Duduś”, który skomponowała muzykę „Stawki większej niż życie” i „Czterdziestolatka”
Telewizja
Agata Kulesza w akcji: TVP VOD na podium za Netflixem, Teatr TV podwoił oglądalność
Telewizja
Teatr TV i XIII księga „Pana Tadeusza" napisana przez Fredrę
Telewizja
Teatr TV odbił się od dna. Powoli odzyskuje widownię i artystów