Autorka amerykańskiego filmu Jennifer Siebel Newsom skonstruowała opowieść w oparciu o tamtejsze realia. Występują w nim zarówno młode anonimowe kobiety, jak i dziennikarki, bizneswoman, aktywistki. Wśród nich m.in. Condoleezza Rice, Nancy Pelosi, pierwsza kobieta, która objęła funkcję Spikera Izby Reprezentantów znane, dziennikarki telewizyjne Katie Couric i Rachel Maddow, aktorki Rosario Dawson i Geena Davis, działaczki feministyczne i antyseksistowskie Jackson Katz czy Gloria Steinem. Wszystkie mówią jednym głosem – współczesne media dyskryminują kobiety tworząc ich fałszywy obraz. Jest to bardzo istotne, bo nigdy wcześniej media nie miały takiego zasięgu, a zatem i wpływu na świadomość społeczną.
Powielany jest w nich obraz kobiety jako obiektu seksualnego – taki przekaz utrudnia im potem sięganie po ważne funkcje publiczne. Choć istnieje powszechne przekonanie, że Ameryka to kraj równouprawnienia, jedynie 17 procent członków Kongresu to kobiety, w mediach piastują zaś one zaledwie trzy procenty kluczowych stanowisk.
- Waszyngton to męski świat. Czasem byłam jedyną kobietą na sali – przyznaje Condoleezza Rice, była sekretarz stanu USA.
- Bycie kobietą oznaczało dla mnie zawsze pościg za ideałem piękna i nieustanne zabieganie o uznanie w oczach mężczyzn – opowiada o swoich doświadczeniach autorka filmu.
A wzór kobiety lansowany przez media to portret nieistniejący – nawet zdjęcia atrakcyjnych modelek są retuszowane, albo poprawiane komputerowo tak, że odbiegają od rzeczywistości. Wpływają jednak skutecznie na podświadomość niwecząc poczucie wartości tysięcy nastolatek. Lansowanie anorektycznych gwiazd też robi swoje - znacząco wzrasta liczba nieakceptujących swoje ciało kobiet, które okaleczają się i popadają w choroby psychiczne. Amerykanki więcej wydają na kosmetyki niż na edukację, potroiła się liczba operacji plastycznych u nastolatek.