"Rzeczpospolita": Premier Stefan Löfven powiedział, że obowiązująca w Europie narracja o Szwecji i szwedzkich działaniach w celu powstrzymania rozprzestrzenianie się koronawirusa jest błędna. Czy może pani to skomentować?
Ann Linde: Tak, istnieje nieporozumienie, że Szwecja miałaby „zrelaksowane” lub liberalne podejście do pandemii. Mamy takie same strategiczne cele jak inne kraje: ratować życie, zmniejszyć szybkość rozprzestrzeniania się wirusa, zabezpieczyć to, by opieka zdrowia dysponowała wystarczającymi zasobami oraz ograniczyć negatywne efekty pandemii jeżeli chodzi o zatrudnienie i przedsiębiorczość.
Nasza strategia polega na społecznym zdystansowaniu się, pozostaniu w domu przy najmniejszych objawach choroby i ochronie grup ryzyka. To jest realizowane ale nie poprzez zakaz wychodzenia z domu i przymusowe reguły poddania się kwarantannie, tylko poprzez niektóre środki przymusowe: zakaz odwiedzani w domach opieki dla seniorów, zakaz zgromadzeń powyżej 50 osób, zakaz obsługiwania przy barze w restauracjach, oraz poprzez porady i rozporządzenia ze strony naszych władz. Z tym, że te porady nie są dobrowolnymi propozycjami, tylko w praktyce regułami, których mają przestrzegać mieszkańcy kraju. To wszystko się dzieje w znacznym stopniu bez udziału policji z pałkami na ulicach, ponieważ mamy kilkusetletnią tradycję zarządzania właśnie w ten sposób.