W katastrofie pod Smoleńskiem zginął prezydent Lech Kaczyński, który twardo popierał Związek Polaków na Białorusi z Andżeliką Borys na czele, nieuznawany przez władze w Mińsku. Zginął Maciej Płażyński, szef Stowarzyszenia Wspólnota Polska, na którego pani Borys i jej współpracownicy też zawsze mogli liczyć.
Zginął też wiceminister spraw zagranicznych Andrzej Kremer, który uczestniczył w pracach polsko-białoruskiej grupy rządowej próbującej rozwikłać konflikt wokół dwóch skłóconych ze sobą związków Polaków: tego uznawanego przez władze Białorusi, któremu przewodniczy Stanisław Siemaszko, i tego uznawanego przez Warszawę, skupionego wokół Andżeliki Borys.
Współpracownicy pani Borys obawiają się niekorzystnego dla nich kompromisu ze stroną białoruską. Takie pomysły pojawiały się zresztą już wcześniej. We wrześniu 2008 roku „Rzeczpospolita” jako pierwsza ujawniła projekt połączenia obu związków po odejściu ich szefów, w tym Andżeliki Borys.