UE podzielona w sprawie Palestyny

Dziś Palestyńczycy zapewne odniosą sukces w ONZ. Europejczycy do ostatniej chwili opracowywali stanowisko.

Publikacja: 28.11.2012 23:50

Symboliczny palestyński fotel czeka na czwartkową sesję ONZ

Symboliczny palestyński fotel czeka na czwartkową sesję ONZ

Foto: AFP

Czwartek zapowiada się na ważny dzień w światowej dyplomacji. W Zgromadzeniu Ogólnym Narodów Zjednoczonych ma się odbyć głosowanie nad wnioskiem Palestyny o podwyższenie jej statusu w ONZ, co w rozumieniu jej przedstawicieli będzie uznaniem istnienia państwa palestyńskiego. I da mu szansę na stawianie Izraelczyków przed trybunałem w Hadze.

W przeddzień sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ raczej nikt nie miał wątpliwości, że Palestyna wygra to głosowanie. Nie łudziła się także dyplomacja izraelska. Wniosek wymaga poparcia większości z 193 państw członkowskich. Nawet Izraelczycy byli przekonani, że „za" zagłosuje co najmniej 130 krajów. Głównie te zaliczane niegdyś do Trzeciego Świata czy świata postkolonialnego.

Do ostatniej chwili toczyła się gra o „moralny głos Europy", czyli o to, jak się zachowają kraje UE – dołączą do grupy, która popierała każdą antyizraelską rezolucję, czy też uznają, jak USA, że o państwowości Palestyny będzie można mówić po zakończeniu negocjacji pokojowych.

Ta gra wczoraj jeszcze trwała i w Brukseli, i w Nowym Jorku. Ale wiadomo było, że nie skończy się kompromisem w sprawie tego, jak głosować. Co potwierdza tezę, że państwa Unii Europejskiej nie prowadzą wspólnej polityki zagranicznej.

Jak nieoficjalnie dowiedziała się „Rz", ze źródeł dyplomatycznych w Brukseli, jeszcze kilka dni temu była nadzieja na to, że kraje unijne zagłosują tak samo. Kompromis mógłby oznaczać tylko jedno: że wszystkie 27 państw członkowskich wstrzyma się od głosu. Ale teraz są już tylko dwie opcje. Pierwsza, że będą dwie grupy – głosujących „za" i wstrzymujących się. Druga, że grupy będą trzy – a w tej trzeciej kilka państw, które opowiedzą się przeciw wnioskowi.

W środę okazało się, że palestyński wniosek na pewno poprze Francja. Powiedział to szef dyplomacji Laurent Fabius, potwierdzając propalestyńskie obietnice z kampanii wyborczej socjalistycznego prezydenta Francois Hollande'a. To najpoważniejszy kraj UE, który się tak jednoznacznie opowiedział, na dodatek stały członek Rady Bezpieczeństwa ONZ. Warunkowe poparcie wyraziła, jak pisał londyński „Daily Telegraph", Wielka Brytania. Podstawowy warunek jest jednak trudny do spełnienia – Palestyna musiałaby się wstrzymać od dołączenia do Międzynarodowego Trybunału Karnego w Hadze. Wielka Brytania najprawdopodobniej wstrzyma się więc od głosu.

Spotkanie unijnych szefów MSZ w tej sprawie odbyło się w Brukseli 19 listopada. I, jak się dowiedzieliśmy, wypowiedzi były na nim emocjonalne. Choć prawdziwy wstrząs wystąpił już rok temu, gdy ważyła się kwestia przyjęcia Palestyny do UNESCO, pierwszej poważnej organizacji międzynarodowej, w której ostatecznie uzyskała członkostwo. Wtedy 11 państw UE głosowało „za", w tym Francja, Hiszpania, Grecja i Belgia. Polska była wśród 11 wstrzymujących się od głosu. Przeciw było pięć – Niemcy, Czechy, Holandia, Litwa i Szwecja. Podziały od tego czasu zmieniły się nieznacznie, ale na korzyść Palestyńczyków.

Jak przebiegała ostatnia dyskusja ministrów? – Nie komentujemy tego, odbywała się za zamkniętymi drzwiami. UE nie głosuje w ONZ – mówi „Rz" Michael Mann, rzecznik szefowej unijnej dyplomacji. Jest natomiast wspólne stanowisko w sprawie polityki bliskowschodniej – poparcie dla two-state solution, istnienia dwóch państw, wynegocjowanego przez obie strony pod patronatem Kwartetu Bliskowschodniego (ONZ, USA, UE, Rosja). I do niego odwołał się też wczoraj polski MSZ, zastrzegając, że nie ujawni, jak zagłosuje Polska. Z innych, nieoficjalnych źródeł, wynika, że wstrzyma się od głosu, tak jak w sprawie UNESCO.

Palestyna stara się o status tzw. nieczłonkowskiego państwa obserwatora (non-member observer state). Teraz nie jest uznawana za państwo (state), lecz byt (entity). Można się spodziewać, że po przegraniu głosowania w ONZ Izrael zrewiduje stosunki z Palestyńczykami. Może np. utrudnić przepływ podatków albo zażądać zapłacenia wielomilionowych zaległości za prąd. – Poradzimy sobie nawet ze skargami do Hagi. Mamy dobrych prawników – komentuje dla „Rz" izraelski politolog prof. Efraim Inbar.

Czwartek zapowiada się na ważny dzień w światowej dyplomacji. W Zgromadzeniu Ogólnym Narodów Zjednoczonych ma się odbyć głosowanie nad wnioskiem Palestyny o podwyższenie jej statusu w ONZ, co w rozumieniu jej przedstawicieli będzie uznaniem istnienia państwa palestyńskiego. I da mu szansę na stawianie Izraelczyków przed trybunałem w Hadze.

W przeddzień sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ raczej nikt nie miał wątpliwości, że Palestyna wygra to głosowanie. Nie łudziła się także dyplomacja izraelska. Wniosek wymaga poparcia większości z 193 państw członkowskich. Nawet Izraelczycy byli przekonani, że „za" zagłosuje co najmniej 130 krajów. Głównie te zaliczane niegdyś do Trzeciego Świata czy świata postkolonialnego.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1160
Świat
Indie – Pakistan: Przygotowania do wojny o wodę
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1157
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1156
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1155