Lizbona w roli prymusa

Portugalia chce być wzorcowym przykładem szybkiego wydostania się z kryzysu.

Aktualizacja: 29.11.2012 07:56 Publikacja: 28.11.2012 23:56

Lizbona w roli prymusa

Foto: ROL

W ciągu dwóch lat Portugalia osiągnęła cele przewidziane dopiero na rok 2016 – chwalił się niedawno premier Portugalii Pedro Passos Coelho, zapowiadając dalsze drastyczne oszczędności. Mimo strajków, manifestacji, a nawet próby samospalenia jednego ze zdesperowanych obywateli, parlament zatwierdził właśnie dotkliwy  program oszczędności, którego nie udało się wprowadzić do tej pory w żadnym z państw strefy euro zagrożonych bankructwem.

– Rząd się spieszy, gdyż chce uniknąć losu Grecji i uzyskać jak najszybciej samodzielny dostęp do rynków finansowych – tłumaczy „Rz" prof. Miguel St. Aubyn ze znanego instytutu gospodarczego ISEG w Lizbonie.

Pozbyć się trojki

Wyzwolenie się spod kurateli wierzycieli Portugalii ma ułatwić rządowi wprowadzenie koniecznych reform strukturalnych, a więc gruntowną modernizację gospodarki. Taka jest przynajmniej motywacja.

Tak więc podniesione zostaną podatki, i to do tego stopnia, że kosztować mogą przeciętnego pracownika aż trzy miesięczne pensje.

Dla zarabiających ponad 80 tys. euro stopa podatkowa wyniesie 48 procent. Dotychczasowy próg wynosił 153 tyś. euro. Rząd chce uzyskać w ten sposób prawie 2,8 mld euro po stronie dochodów w przyszłorocznym budżecie. Wzrośnie akcyza na wyroby tytoniowe. Także podatek od lokat bankowych. Zmniejszeniu ulegną emerytury i płace urzędników oraz wydatki na badania i służbę zdrowia. Droższa będzie benzyna i wyższe podatki od środków transportu.

Ratunek w podatkach?

Wszystko to powinno zredukować deficyt budżetowy do 4,5 proc. w przyszłym roku i do 3 proc. w 2014 roku.

Tego domagają się wierzyciele, ci sami, którzy ratują Grecję, a więc tzw. trojka złożona z Komisji Europejskiej, Europejskiego Banku Centralnego (EBC) oraz Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW).

W roku ubiegłym Portugalię uratował pakiet pomocowy opiewający na 78 mld euro. Ponad 21,8 mld dotarło już do Lizbony w zamian za wdrożenia programu naprawczego.

Dokładnie te same procedury obowiązują w stosunku do Grecji.

Różnica jest taka, że wierzyciele nie mieli z Lizboną nigdy tylu problemów co z Grecją, gdyż prawicowy rząd Coelho chce jak najszybciej pozbyć się kurateli trojki. – Nie można porównywać Grecji i Portugalii. Grecja długo jeszcze nie stanie na nogi i niewykluczone, że w przyszłości trzeba będzie podjąć decyzję o darowaniu jej części długów – tłumaczy „Rz" Hubertus Bardt z instytutu gospodarczego IW w Kolonii.

– To największa podwyżka podatków w historii demokracji portugalskiej – pisał wczoraj dziennik gospodarczy „Jornal de Negocios". – Czuję się jak królik doświadczalny w jakimś eksperymencie ekonomicznym – powiedział Joao Duque, ekonomista z lizbońskiego uniwersytetu, cytowany przez media.

W tej sytuacji pojawia się niebezpieczeństwo pogłębienia recesji i nie wiadomo do końca, jakie będą rezultaty obecnych cięć. – Jedno jest pewne, dalsze cięcia są wykluczone, bo grozi to wybuchem niezadowolenia społecznego na nieznaną do tej pory skalę – mówi prof. St. Aubyn. – Jak może żyć ktoś, kogo miesięczny dochód wynosi 508 euro i zamiast 14 proc. podatku dochodowego będzie zmuszony do płacenia 28 proc.? – pytał jeden z posłów opozycji.

Portugalska specyfika

Kryzys portugalski ma nieco inne podłoże niż kryzys grecki czy hiszpański. Kraj przeżywał boom w drugiej połowie lat 90. ubiegłego wieku i dopiero po wprowadzeniu euro zaczął mieć problemy ze stabilizacją finansów publicznych.

Światowy kryzys finansowy oraz skutki globalizacji w postaci upadku chociażby przemysłu tekstylnego doprowadziło do gwałtownego wzrostu zadłużenia z 60 proc. PKB przed kilku laty do ok. 124 proc. obecnie.

W drugiej dekadzie tego stulecia konkurencyjność gospodarki zmniejszyła się aż o 21 proc. w porównaniu z gospodarką niemiecką. Z ocen portugalskiej Rady Społeczno-Gospodarczej (CES) wynika, że w ostatnich pięciu latach w kraju mającym 10,5 mln mieszkańców likwidacji uległo 650 tys. miejsc pracy, a jedynie w trzech kwartałach tego roku zbankrutowało 4700 firm, ponad połowę więcej niż w tym samym czasie ubiegłego roku. 150 tys. Portugalczyków opuściło już kraj.

Co szósty obywatel jest bez pracy, ale zaledwie połowa bezrobotnych otrzymuje zasiłki w wysokości ok. 300 euro.

Nie brak ekspertów zadowolonych z postępów nie tylko Portugalii, lecz także innych krajów. Jak utrzymuje Klaus Regling, szef Europejskiego Funduszu Stabilizacji Finansowej (EFSF), rośnie eksport państw krajów południa Europy. Irlandia jest już w stanie finansować się sama na rynkach, Portugalia jest na dobrej do tego drodze, a Hiszpania i Grecja reformują się w takim tempie jak nigdy do tej pory. Słowem wszystko zmierza w dobrym kierunku.

W ciągu dwóch lat Portugalia osiągnęła cele przewidziane dopiero na rok 2016 – chwalił się niedawno premier Portugalii Pedro Passos Coelho, zapowiadając dalsze drastyczne oszczędności. Mimo strajków, manifestacji, a nawet próby samospalenia jednego ze zdesperowanych obywateli, parlament zatwierdził właśnie dotkliwy  program oszczędności, którego nie udało się wprowadzić do tej pory w żadnym z państw strefy euro zagrożonych bankructwem.

– Rząd się spieszy, gdyż chce uniknąć losu Grecji i uzyskać jak najszybciej samodzielny dostęp do rynków finansowych – tłumaczy „Rz" prof. Miguel St. Aubyn ze znanego instytutu gospodarczego ISEG w Lizbonie.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1160
Świat
Indie – Pakistan: Przygotowania do wojny o wodę
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1157
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1156
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1155