Wielki powrót talibów

Planowane wycofanie się Amerykanów powoduje, że islamscy fundamentaliści znów podbijają kraj.

Aktualizacja: 05.08.2021 21:07 Publikacja: 05.08.2021 19:22

Wielki powrót talibów

Foto: AFP

Talibowie, brodaci fundamentaliści islamscy w czarnych turbanach, szybko opanowują Afganistan. Gorliwie zabrali się do tego trzy miesiące temu, gdy prezydent Joe Biden zapowiedział całkowite wycofanie wojsk amerykańskich do 11 września.

Po 20 latach misji, w której brali też udział żołnierze kilkudziesięciu sojuszniczych krajów, w tym Polski. Interwencja zaczęła się po atakach Al-Kaidy na USA w 2001 roku, bo talibowie gościli jej przywódcę Osamę bin Ladena.

Teraz talibowie są bliscy zdobycia trzech ważnych miast, na zachodzie i południu. Zapuszczają się do Kabulu. Stoją za wtorkowym atakiem na dom ministra obrony, położony w najbardziej strzeżonej części stolicy. Budzą przerażenie szczególnie tych Afgańczyków, którzy są w oczach fundamentalistów zdrajcami: współpracowali z obcymi, mają inną wizję życia. Pochodzą z innej społeczności. Talibowie to zazwyczaj Pasztuni, przedstawiciele największej grupy etnicznej.

Gdy ponad dwie dekady temu panowali nad krajem, który nazwali Islamskim Emiratem Afganistanu, walczyli z goleniem bród, muzyką, niszczyli dzieła sztuki związane z innymi niż islamska kulturami. Kobiety zamknęli w domach.

Nic się nie zmienili, uważa czołowa afgańska feministka. „Nie wystarcza mi łez, by opłakać ich ofiary" – napisała.

Trwa ucieczka Afgańczyków, zwłaszcza z większych miast, których styl życia nie pasuje do ultrakonserwatywnych przekonań talibów. Tylko do sąsiedniego Iranu trafia co dzień ponad 10 tys. afgańskich uchodźców. Nowym exodusem imigrantów do Europy straszą już tabloidy w najbogatszych krajach unijnych.

Mohamed Fahim Daszti jest Tadżykiem, blisko współpracował z liderem antytalibańskiego sojuszu z przełomu wieków Ahmedem Szahem Masudem. Teraz stoi na czele Związku Dziennikarzy Afganistanu, zrzeszającego 2200 członków. Daszti uważa, że lepiej stracić życie, niż trafić pod kontrolę talibów. Chce jednak wierzyć, że sukcesy fundamentalistów są chwilowe, stolicy nie zdobędą. – Życie w 4-milionowym Kabulu toczy się normalnie. Zamachy terrorystyczne mogą się przecież przytrafić wszędzie – mówi.

„Tylko cud może sprawić, by talibowie się powstrzymali przed dalszym podbojem i zdecydowali na pokój z rządem" – taką opinię wyraził czołowy dziennik „Dawn" z sąsiedniego Pakistanu.

Radości z wycofania się Amerykanów nie kryją Chiny, Rosja i Iran. Nie znaczy to, że obalenie przez talibów wspieranego dotąd przez Zachód rządu nie zwiastowałoby dla nich poważnych kłopotów.

Talibowie, brodaci fundamentaliści islamscy w czarnych turbanach, szybko opanowują Afganistan. Gorliwie zabrali się do tego trzy miesiące temu, gdy prezydent Joe Biden zapowiedział całkowite wycofanie wojsk amerykańskich do 11 września.

Po 20 latach misji, w której brali też udział żołnierze kilkudziesięciu sojuszniczych krajów, w tym Polski. Interwencja zaczęła się po atakach Al-Kaidy na USA w 2001 roku, bo talibowie gościli jej przywódcę Osamę bin Ladena.

Pozostało 82% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1005
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1003
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1002
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1001
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1000