W przeddzień otwarcia placówki spotkał się z grupą izraelskich dziennikarzy i amerykańskich historyków. – Nasi uczniowie są już zmęczeni Holokaustem – oznajmił zdumionym słuchaczom. Według niego wielu niemieckich nauczycieli, gdy opowiada o Zagładzie, wykazuje się „nadgorliwością” i „nieco przesadza”.
Wypływać to ma z faktu, że wielu z nich wywodzi się z pokolenia 1968 roku, które zbuntowało się przeciwko rodzicom niechcącym głośno mówić o masowych mordach Trzeciej Rzeszy. – Ich uczniowie nie wykazują już takiego zainteresowania tymi sprawami – powiedział Haller.
Wskazał na gigantyczną ilość książek i artykułów pisanych przez niemieckich naukowców i publicystów na temat zagłady Żydów. Oświadczył, że jest tego tyle, że już dawno zrezygnował z czytania wszystkich ukazujących się prac. Chociaż Haller zastrzegł, że wcale nie opowiada się za usunięciem nauczania o Holokauście ze szkół, jego wystąpienie zostało przyjęte bardzo krytycznie.
– Człowiek reprezentujący taką instytucję powinien robić wszystko, żeby zachęcić do pamięci o Holokauscie, a nie do tego zniechęcać – powiedziała, cytowana przez izraelski dziennik „Jerusalem Post”, prof. Bernita M. King z Miami Dade College.
– To bardzo niepokojące, że Haller mówi coś takiego, gdy jest jeszcze tak wiele do zrobienia. Gdy antysemityzm wzrasta, nie powinniśmy zwalniać tempa – wtórowała jej Susan Myers, dyrektor Muzeum Holokaustu w Houston.