Żołnierze lojalni wobec pułkownika Muammara Kaddafiego wciąż sprawują kontrolę nad starzejącymi się arsenałami broni masowego rażenia. Mimo że pod koniec 2003 roku libijski dyktator ogłosił rezygnację z broni nuklearnej, chemicznej i biologicznej, to nie zniszczył wszystkich materiałów. Ich istnienie niepokoi zachodnie rządy.
– Musimy zabezpieczyć magazyny, w których znajdują się ogromne ilości broni, w tym prawdopodobnie gaz musztardowy i inne rodzaje broni masowej zagłady – mówił republikański senator z USA John McCain.
Według telewizji Fox News w położonych na południe od Trypolisu arsenałach dyktatora, w rdzewiejących beczkach znajduje się jeszcze około 11 ton gazu musztardowego. Kaddafi miał go niegdyś dużo więcej. W 1987 roku podczas wojny z Czadem libijskie wojska użyły ładunków z tym gazem.
Reżimowi naukowcy mieli też pracować nad rozwojem broni biologicznej – m.in. wąglika – ale według waszyngtońskiej organizacji Nuclear Threat Initiative Kaddafiemu nie udało się na tym polu zbyt wiele osiągnąć.
Zdaniem ekspertów reżim ma też kilkaset ton materiałów radioaktywnych, które może sprzedać terrorystom lub państwom, które potajemnie pracują nad bombą atomową. W ręce islamskich bojowników mogą też trafić tysiące ręcznych wyrzutni rakietowych. Jedna z rakiet tego typu wystrzelona na początku sierpnia przez talibów strąciła amerykański śmigłowiec, zabijając 38 żołnierzy.