Oficjalnie Kwaśniewski i Cox są obserwatorami UE, których zadaniem jest monitorowanie procesu kasacyjnego w sprawie wyroku siedmiu lat więzienia dla przywódczyni opozycji Julii Tymoszenko. To efekt porozumienia obecnego szefa PE Martina Schulza z ukraińskim premierem Mykołą Azarowem podczas wizyty szefa ukraińskiego rządu w Brukseli. Teraz Kwaśniewski i Cox mają ustalić „zakres swego mandatu". Faktycznie jednak chodzi o coś więcej, o czym świadczy chociażby ranga ich rozmówców.
O sytuacji Tymoszenko były polski prezydent oraz były szef Parlamentu Europejskiego będą rozmawiać m.in. z premierem Mykołą Azarowem, co nie bardzo spodobało się obrońcom Tymoszenko. Jej prawnik Serhij Własenko przypomniał, że Azarow występował jako świadek w procesie przywódczyni opozycji i że ona została aresztowana wtedy, gdy Azarow składał zeznania.
Deputowani Partii Regionów mają wątpliwości co do statusu Coxa i Kwaśniewskiego
Kwaśniewski i Cox chcą się też spotkać z prezydentem Wiktorem Janukowyczem – i zapewne do tego spotkania dojdzie. Ale wczoraj swoją wizytę w Kijowie rozpoczęli od rozmów z rodziną i współpracownikami pani Tymoszenko. Do spotkania doszło w przedstawicielstwie UE.
Nie bardzo wiadomo, jak miałoby wyglądać monitorowanie procesu. Władze Ukrainy zapewniają, że Kwaśniewski i Cox będą mieli dostęp do dokumentacji sądowej. Pytanie – co uczynią, jeśli uznają, że proces jest niesprawiedliwy?