Wyjątkowa Turcja wraca do rozmów

Po ponad trzech latach Ankara wznawia negocjacje o wejściu do Unii. Bez wyraźnej perspektywy członkostwa.

Publikacja: 11.11.2013 20:05

Bosfor. Cieśnina między Europą i Azją. I dwoma częściami wielkiej tureckiej metropolii Stambułu

Bosfor. Cieśnina między Europą i Azją. I dwoma częściami wielkiej tureckiej metropolii Stambułu

Foto: AP

Negocjacje akcesyjne prowadzi się po to, żeby kraj mógł dołączyć do Unii Europejskiej. W najnowszej historii UE tak było w przypadku Polski i innych państw Europy Środkowej i Wschodniej, do których dołączyły Malta i Cypr.

Akcesja była celem ostatnich zakończonych negocjacji akcesyjnych z Chorwacją, podobne ambicje przyświecają negocjatorom pracującym nad umową między UE i Czarnogórą. Status kandydata uzyskały już Serbia i Macedonia, i one także mają szanse na wejście do UE. Choć w każdym przypadku rozmowy będą skomplikowane i długotrwałe, to ostatecznym celem jest ich dołączenie do UE.

Na tym tle Turcja jest wyjątkiem. Złożyła wniosek o członkostwo w 1987 roku. UE zgodziła się na rozpoczęcie negocjacji dopiero w 2005 roku. W tym samym czasie rozmowy z UE rozpoczęła formalnie Chorwacja. Zakończyła je w sześć lat i od 1 lipca 2013 r. jest już członkiem UE. Tymczasem Turcja zamknęła zaledwie jeden rozdział negacyjny, dotyczący badań naukowych. Otwartych jest 12 innych, w ubiegłym tygodniu doszedł kolejny, poświęcony polityce regionalnej.

– To symboliczne wydarzenie. Wracamy do negocjacji po 40 miesiącach przerwy – powiedział Egemen Bagis, główny turecki negocjator i minister ds. europejskich.

Linas Linkevičius, litewski minister spraw zagranicznych, przyznał, że brak postępów w ostatnich wielu miesiącach był efektem podziałów wewnątrz samej UE. Nierozwiązany pozostaje problem Cypru, który w proteście przeciw okupacji północnej części wyspy przez wojska tureckie tradycyjnie wstrzymuje zbliżenie UE z Turcją. Przeciwko akcesji Turcji były Niemcy i Francja, dla których wielki muzułmański kraj wewnątrz UE to zbyt ryzykowna perspektywa.

Odmrożenie negocjacji oznacza otwarcie kolejnego rozdziału – poświęconego polityce regionalnej. To bardzo kontrowersyjna materia, bo polityka regionalna obecnie pochłania 1/3 unijnego budżetu i służy wyrównaniu różnic w poziomie rozwoju gospodarczego.

Dołączenie do UE kraju tak ludnego (76 mln mieszkańców) i tak biednego (56 procent średniego dochodu UE na mieszkańca) jak Turcja oznaczałoby konieczność albo demontaż tej polityki, albo wyłożenie przez bogatsze państwa UE ogromnych kwot.

Negocjowanie tego rozdziału ma też jednak znaczenie polityczne. Oznacza, że poważnie rozważana jest opcja pełnego członkostwa. Bo tylko członkowie UE, a nie państwa stowarzyszone – jak Norwegia, Islandia czy Szwajcaria – korzystają z polityki regionalnej. To dlatego były francuski prezydent Nicolas Sarkozy blokował otwarcie tego rozdziału negocjacyjnego.

– Odmrożenie negocjacji to krok naprzód. Ale jeszcze nie przełom. Na razie mamy opóźniony efekt zmiany władzy we Francji – mówi „Rz" Dymitar Beczew, ekspert European Council for Foreign Relations.

Francois Hollande od początku był bardziej przychylny Turcji i obiecywał powrót do negocjacji. Poprawę w relacjach Paryż – Ankara już widać, bo Francja razem z Turcją popierała bardziej radykalne działania wobec Syrii. Po drodze były krwawe wydarzenia na placu Taksim w Stambule i wielomiesięczne oczekiwanie na wybory w Niemczech, które wykluczało decyzje w jakichkolwiek drażliwych dla Berlina kwestiach.

W kolejce do otwarcia czekają kolejne niezwykle kontrowersyjne rozdziały negocjacyjne dotyczące praw podstawowych, wolności, sprawiedliwości i kwestii bezpieczeństwa.

– Jeśli zapadnie decyzja o ich otwarciu, będzie można mówić o przełomie. Bo to dziedziny, w których przez negocjacje UE uzyskałaby wpływ na znaczące zmiany w Turcji – uważa Beczew.

Na razie taktyka europejska polegała jednak na trzymaniu Turcji na dystans. Dobrym przykładem są europejskie losy rządzącej w Turcji Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP). Złożyła ona wniosek o członkostwo w Europejskiej Partii Ludowej, gromadzącej 73 partie centroprawicowe (w tym PO i PSL) z 40 krajów Europy, nie tylko z UE. Uzyskała status obserwatora i czekała na wyniesienie do poziomu członka stowarzyszonego, który mają partie z Norwegii, Szwajcarii, Serbii i Macedonii.

Jednak, jak stwierdził Egemen Bagis, EPL złamała obietnicę, bo wniosku o stowarzyszenie dla AKP nie przedstawiła nawet partiom członkowskim.

W związku z tym AKP zdecydowała się wczoraj na opuszczenie EPL i przyłączenie do Europejskich Konserwatystów i Reformatorów. To mniejsza grupa polityczna, do której należą m.in. PiS i brytyjska Partia Konserwatywna.

Negocjacje akcesyjne prowadzi się po to, żeby kraj mógł dołączyć do Unii Europejskiej. W najnowszej historii UE tak było w przypadku Polski i innych państw Europy Środkowej i Wschodniej, do których dołączyły Malta i Cypr.

Akcesja była celem ostatnich zakończonych negocjacji akcesyjnych z Chorwacją, podobne ambicje przyświecają negocjatorom pracującym nad umową między UE i Czarnogórą. Status kandydata uzyskały już Serbia i Macedonia, i one także mają szanse na wejście do UE. Choć w każdym przypadku rozmowy będą skomplikowane i długotrwałe, to ostatecznym celem jest ich dołączenie do UE.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
Świat
Indie – Pakistan: Przygotowania do wojny o wodę
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1157
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1156
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1155
Świat
Ukraina: Kto może zastąpić pomoc wywiadowczą USA i Starlinki Muska?