Strefa euro odrywa się od UE

Pojawiły się pierwsze pęknięcia w jednolitej strukturze Unii Europejskiej. Niedobre dla Polski.

Publikacja: 14.02.2014 01:06

Korespondencja ?z Brukseli

Europa dwóch prędkości powoli staje się faktem. Do tej pory kraje strefy euro miały swoje odmienne od reszty problemy, ale ich rozwiązywaniem zajmowano się w duchu wspólnotowym. A więc decyzje podejmowały instytucje wspólne dla 28 państw członkowskich – Komisja Europejska, Rada UE, Parlament Europejski. Strefa euro ma oczywiście osobne spotkanie ministrów finansów, czyli tzw. eurogrupy.

Ale oni samodzielnie podejmują tylko międzyrządowe decyzje dotyczące ratowania państw strefy euro, a nie legislacji. I nie mają żadnej osobnej instytucji, pracują z KE i Radą UE. W Parlamencie Europejskim całą legislację dotyczącą rynków finansowych tworzy się dla wszystkich, z udziałem wszystkich. Najpierw w Komisji ds. Gospodarczo-Walutowych, potem na sesji plenarnej.

To jednak wkrótce się zmieni.

Pierwszym sygnałem zmian jest najnowsza propozycja eurodeputowanych, którzy chcą, żeby w nowej kadencji powstała osobna podkomisja tylko dla strefy euro.

Jak się dowiedziała „Rz", konferencja przewodniczących (kolegialna władza PE składająca się z jego szefa i szefów wszystkich frakcji) na razie odłożyła dyskusję na ten temat. Bo socjaliści byli za, ale chadecy się sprzeciwiają, a liberałowie wahają.

– Niedobry pomysł. Na razie dyskutujemy – mówi „Rz" Danuta Hübner, eurodeputowana PO. Według niej w całym złym scenariuszu pozytywne jest to, że byłaby to tylko podkomisja, a nie komisja, czyli bez prawa głosowania. I że teoretycznie przedstawiciele krajów spoza strefy euro, które jednak zobowiązały się w przyszłości przyjąć wspólną walutę (jak Polska), będą do niej dopuszczeni.

– Skoro już musi powstać, to przynajmniej doprecyzujmy ten aspekt. Bo w obecnym projekcie mówi się, że grupy polityczne w nowej kadencji zdecydują o zasadach członkostwa. Obawiam się, że to zapis umożliwiający faktyczne zablokowanie eurodeputowanych spoza strefy euro – uważa Hübner.

Podstawą dyskusji jest koncepcja przygotowana przez Sharon Bowles, przewodniczącą Komisji ds. Gospodarczych i Walutowych. Ona osobiście nie jest do tego przygotowana (pochodzi z Wielkiej Brytanii), ale została zobowiązana przez grupy polityczne. Sprawa rozstrzygnie się na poziomie frakcji prawdopodobnie w przyszłym tygodniu, aby ewentualne głosowanie decyzji w tej sprawie mogło nastąpić na sesji plenarnej w marcu.

Drugą ważną zmianą, która może nastąpić jeszcze w tym roku, jest decyzja o powołaniu stałego szefa eurogrupy. W Brukseli mówi się o tym coraz częściej.

– Rośnie konsensus w tej sprawie. Sądzę, że taka decyzja zapadnie. Będzie to element układanki instytucjonalnej po wyborach do PE – mówi „Rz" Janis Emmanouilidis, ekspert European Policy Centre w Brukseli.

To pomysł, któremu Polska zawsze się sprzeciwiała w obawie przed trwałym instytucjonalnym podziałem UE. Skoro jest stały szef, to wokół niego powstaje stały sekretariat, a od tego już tylko krok do osobnego rządu strefy euro. Obecnie funkcję szefa eurogrupy pełni, niejako z doskoku, Jeroen Dijsselbloem. Z doskoku, bo na stałe jest ministrem finansów Holandii, a eurogrupą zajmuje się wtedy, gdy przyjeżdża na jej spotkania w Brukseli.

Jedynym skutkiem kryzysu w strefie euro i rosnącego ogromu pracy było powołanie stałego szefa grupy roboczej ds. eurogrupy, czyli rodzaju jej sekretarza. Ma on jednak wagę urzędniczą, a nie polityczną. Pojawiały się w przeszłości pomysły powołania stałego szefa eurogrupy, ale – podobnie jak z osobną komisją w PE – były blokowane.

Oficjalnie o powołanie stałego szefa strefy euro, który mógłby z czasem zbudować wobec siebie osobną instytucję, zaapelowały najpierw we wspólnym oświadczeniu Francja i Niemcy w maju 2013 roku. Kolejny komunikat przyszedł po wspólnym spotkaniu na szczycie Francji i Włoch w listopadzie 2013 roku. Na razie przeciw wypowiadał się Jeroen Dijsselbloem.

W wywiadzie dla „Rz" w listopadzie 2013 roku powiedział, że to niepotrzebne. – Mamy już wystarczająco dużo w Unii Europejskiej wysokich, pełnoetatowych stanowisk. Myślę, że tak jak działa to teraz, jako dodatkowa praca dla jednego z ministrów finansów, sprawdza się w praktyce – stwierdził Holender. Ale jego kadencja kończy się z początkiem stycznia 2015 roku. Okres po wyborach do PE w maju 2014 i rozmowy na temat obsady wysokich stanowisk w UE to świetny czas na zmianę tego modelu i wybór stałego szefa, który zastąpi Dijsselbloema na początku 2015 roku.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1157
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1156
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1155
Świat
Ukraina: Kto może zastąpić pomoc wywiadowczą USA i Starlinki Muska?
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1154