Ekspert ds. Rosji: Opozycjoniści w Rosji są wyjęci spod prawa

Rosyjski publicysta Siergiej Lagodinsky uważa zabójstwo Borysa Niemcowa za eskalację przemocy politycznej. Zamach ten może jednak przyczynić się do zmiany klimatu społecznego.

Aktualizacja: 01.03.2015 20:49 Publikacja: 01.03.2015 20:42

Siergiej Lagodinsky: Teraz novum polega na tym, że zabito polityka opozycji

Siergiej Lagodinsky: Teraz novum polega na tym, że zabito polityka opozycji

Foto: Deutsche Welle

Deutsche Welle: Po zamordowaniu Borysa Niemcowa słychać było głosy, że prezydent Putin ma pośrednio do czynienia z tym zamachem, przez to, że stworzył klimat polityczny, w którym taki zamach w ogóle jest możliwy. Co Pan sądzi o tym zarzucie?

Siergiej Lagodinsky: Zgadza się. Rząd Rosji uciska siły opozycyjne i rozwinął potężną kampanię przeciwko swoim przeciwnikom. Ta kampania była rozgrzewana jeszcze przed kryzysem ukraińskim przy pomocy mass mediów - i to ad hominem, czyli z bezpośrednimi atakami na poszczególne osoby. Tak więc Kreml ponosi w każdym wypadku poważną polityczną odpowiedzialność za tę zbrodnię. Niemcow i wielu innych polityków opozycyjnych było systematycznie szkalowanych i dyskredytowanych. Ze względu na to, że Niemcow krytykował rosyjską politykę wobec Ukrainy był przedstawiany nie tylko jako wróg reżimu ale także jako wróg kraju i narodu. Krytycy tacy jak on byli nazywani "piątą kolumną", co pośrednio pozbawiało ich wszelkich praw.

Jakie ma Pan wytłumaczenie dla tak ostrego klimatu politycznego? Co Putin chce przez to osiągnąć?

Putin stał pod presją jeszcze przez kryzysem ukraińskim ze względu na gospodarczą sytuację kraju. Rosja zarabia przede wszystkim na ropie naftowej i innych surowcach naturalnych. Ale nie czyni się tam żadnych inwestycji ani w przetwórstwo surowców, ani w nowe technologie. W takiej sytuacji Putin w pewnym momencie nie był w ogóle już więcej w stanie kupić sobie poparcia ludności. Do tego doszły jeszcze masowe demonstracje w 2011 i 2013 roku. Uświadomiły one rządowi, że w obliczu formującego się społeczeństwa obywatelskiego z jednej strony, i kulejącej gospodarki z drugiej strony, nie utrzyma się dłużej przy władzy bez przykręcenia śruby. Co też się stało: wszyscy, którzy brali udział w demonstracjach, poddani zostali bezprawnym represjom. Opozycjoniści, jak Nawalny czy inni, z motywów politycznych zostali postawieni przed sądem. Do tego dochodzi strach przed "Majdanem", czyli przed inspirowaną zachodnimi wartościami pomarańczową rewolucją, podobną do tej na Ukrainie.

Jaką rolę odgrywa w tym względzie kryzys ukraiński?

Ma on znaczącą rolę. Kiedy Ukraina zaczęła rozważać odseparowanie się od Moskwy, wywołało to poważne zaniepokojenie Kremla, który zdecydował się na militarną eskalację. Służyło to oczywiście także mobilizacji wewnętrznego poparcia. Mass media przerobiono na jedno kopyto, system represji funkcjonuje bez zarzutu. Putin ma obecnie poparcie 80 proc. społeczeństwa. Jest to możliwe tylko, kiedy władza przybiera orientację nie tylko na zewnątrz ale także do wewnątrz, szuka wrogów w narodzie. Ludzie jak Niemcow są doskonałymi kandydatami do takich ról. Na ich przykładzie można piętnować nieudaną liberalizację z lat 90. - i to niezależnie od tego, że Putin miał też w niej swój udział. Niemcow prezentował jasną, prozachodnią orientację. W ten sposób można było krytykując go, pozycjonować się przeciwko Zachodowi.

Piętnując go można było też potępiać rzekomy liberalizm rynkowy - pomimo tego, że sam Putin też stawia na rynkowo-liberalny kurs. Odpowiedzialnością za to i za upadek kraju obarcza się w ten sposób innych. Putin natomiast sam może przedstawiać siebie i swoich ludzi jako tych "dobrych", którzy narodowi gwarantują stabilizację.

Co zamordowanie Niemcowa oznacza dla opozycji? Jak powinna do tego podchodzić?

Próbuje się zastraszyć opozycję. Jasno widać, że jej działacze są wyjęci spod prawa. System może z nimi robić, co chce, z fizyczną likwidacją włącznie. Do tej pory jeszcze tego nie było. Oczywiście, że mordowano dziennikarzy. Teraz novum polega na tym, że zabito polityka opozycji. Do tej pory zamykano ich w więzieniach, ale nie zabijano. To już zupełnie inna jakość.

Mimo tego sądzę, że zabójstwo to daje opozycji nową szansę: w tym sensie, że wstrząśnie ono tą poinformowaną częścią społeczeństwa, czyli tymi, którzy wiadomości czerpią nie tylko z rosyjskiej telewizji. Do tych ludzi mogłoby dotrzeć, że niezbędna byłaby krótka przerwa dla powstrzymania eskalacji. Teraz widać jak na dłoni, dokąd prowadzi taka emocjonalizacja.

Czy rząd mógłby wyciągnąć jakieś konsekwencje z tego zamachu?

To morderstwo mogłoby posłużyć Putinowi do tego, żeby wziąć się nie za opozycję, tylko za nacjonalistów i za bojówkarskie siły antymajdańskie, bo to one stawiają go pod presją. Na antymajdańskich demonstracjach przed kilkoma dniami wykrzykiwano nacjonalistyczne, pełne pogardy dla ludzi hasła. Przywódcom kraju właściwie się to podobało. Putinowi będzie jednak trudno wyjść z tego zaułka, dlatego teraz rząd mógłby się opamiętać i obrać kurs wewnętrznej deeskalacji. Przez to nie zapanowałyby demokratyczne stosunki, ale może rząd się zmiarkuje z powodu tych tragicznych wydarzeń.

Siergiej Lagodinsky (*1975) jest prawnikiem i publicystą. W wieku 18 lat przeprowadził się z Rosji do Niemiec. Początkowo działał w partii SPD, obecnie w partii Zielonych.

Rozmawiała Kersten Knipp, tłum. Małgorzata Matzke

 

Deutsche Welle: Po zamordowaniu Borysa Niemcowa słychać było głosy, że prezydent Putin ma pośrednio do czynienia z tym zamachem, przez to, że stworzył klimat polityczny, w którym taki zamach w ogóle jest możliwy. Co Pan sądzi o tym zarzucie?

Siergiej Lagodinsky: Zgadza się. Rząd Rosji uciska siły opozycyjne i rozwinął potężną kampanię przeciwko swoim przeciwnikom. Ta kampania była rozgrzewana jeszcze przed kryzysem ukraińskim przy pomocy mass mediów - i to ad hominem, czyli z bezpośrednimi atakami na poszczególne osoby. Tak więc Kreml ponosi w każdym wypadku poważną polityczną odpowiedzialność za tę zbrodnię. Niemcow i wielu innych polityków opozycyjnych było systematycznie szkalowanych i dyskredytowanych. Ze względu na to, że Niemcow krytykował rosyjską politykę wobec Ukrainy był przedstawiany nie tylko jako wróg reżimu ale także jako wróg kraju i narodu. Krytycy tacy jak on byli nazywani "piątą kolumną", co pośrednio pozbawiało ich wszelkich praw.

Pozostało jeszcze 80% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1078
Materiał Promocyjny
Koszty leczenia w przypadku urazów na stoku potrafią poważnie zaskoczyć
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1077
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1076
Świat
Trump wycofuje USA z Rady Praw Człowieka. Koniec pomocy dla palestyńskich uchodźców
Świat
Thorsten Klute: Niemcy przed wyborami. Czy SPD ma jeszcze szansę?