To była jedna z najgłośniejszych zbrodni XXI wieku. 2 listopada 2007 r. policja znalazła zwłoki 21-letniej brytyjskiej studentki Meredith Kercher zadźganej w wynajmowanym w Perugii pokoju w willi wynajmowanej studentom. O popełnienie zbrodni oskarżeni zostali współlokatorka ofiary, atrakcyjna amerykańska studentka Amanda Knox (wówczas 20 l.), jej poznany 10 dni wcześniej chłopak Raffaele Sollecito(wówczas 23 l.), studiujący w Perugii inżynierię i Rudy Hermann Guede (wówczas 23 l.), mieszkający w Perugii Iworyjczyk bez stałego zajęcia, jeśli pominąć handel narkotykami. Guede zbiegł do Niemiec, został ekstradowany i skazany najpierw na 30, a w apelacji na 16 lat więzienia. Zgodził się na przyśpieszony tryb postępowania, więc jego proces toczył się osobno. Odsiaduje wyrok.
Ostatecznie uniewinnieni
Atrakcyjność oskarżonej, młody wiek domniemanych sprawców, a przede wszystkim rzekome sensacyjne okoliczności zbrodni(satanistyczna orgia seksualna, narkotyki, piękna Amerykanka, która owinęła sobie wokół palca Raffaele i Guede skłoniła dopopełnienia brutalnego morderstwa) sprawiły, że krwawa historia trafiła do światowych mediów, szczególnie we Włoszech, USA i Wielkiej Brytanii. Na proces do Perugii przyjechało ponad pięciuset dziennikarzy z całego świata. Media prześcigały się w publikowaniu najdzikszych spekulacji. O zbrodni w Perugii napisano kilkadziesiąt książek i nakręcono dwa filmy. Amanda i Raffaele zostali w 2010 r. skazani na 26 i 25 lat więzienia. Odsiedzieli 4 lata w areszcie i zostali uniewinnieni przez Sąd Apelacyjny. Amanda wróciła do Seattle. W kolejnym procesie, przed Sądem Najwyższym w 2014 r., Amanda została zaocznie skazana na 28, a Raffaele na 25 lat więzienia. Wczoraj przed północą, po 10 godzinach obrad, Sąd Kasacyjny ostatecznym wyrokiem uniewinnił oboje stwierdzając, że nie popełnili tej zbrodni.
Nikt się nie spodziewał takiego obrotu sprawy. W dzisiejszych komentarzach włoskich mediów eksperci zwracają uwagę, że Kasacja mogła przekazać sprawę Sądu Apelacyjnego do powtórnego rozpatrzenia, a nie zrobiła tego zamykając ją raz na zawsze. Jak podkreślają, sędziowie byli przekonani o niewinności oskarżonych i miałkości przedstawionych przez prokuraturę dowodów. Szczegóły będą znane, gdy sąd opublikuje uzasadnienie wyroku. Ma na to 100 dni czasu.
Kompromitacja śledczych
Włoskie media nie pozostawiają na włoskim wymiarze sprawiedliwości suchej nitki. „Waterloo”, „kompromitacja”, „Schizofrenia w pałacu sprawiedliwości” - to tytuły dzisiejszych włoskich gazet. Procesy opierały się na poszlakach i teorii przestępstwa wysnutych przez prokuraturę. Materiał dowodowy był bardzo wątpliwy. Ślady DNA Raffaele znalezione na sprzączce stanika ofiary były nieprzekonywujące (odrzuciłby je każdy anglosaski sąd). Poza tym sprzączkę podjęto z podłogi dopiero miesiąc po tragedii, a ze zdjęć wynika, że przedtem leżała w innym miejscu. Jedno z rzekomych narzędzi zbrodni, nóż, policjant na chybił trafił wybrał spośród kilku podobnych z kuchennej szuflady Raffaele kierując się, jak wyjaśnił...intuicją. Świadkowie, którzy rzekomo widzieli parę 2 listopada 2007 r.w pobliżu miejsca zbrodni, zgłosili się dopiero po roku, przy czym jeden widział Amendę w czerwonym płaszczu, którego nigdy nie posiadała. Wreszcie komputerowy policyjny ekspert, badając trzy komputery oskarżonych, którzy twierdzą, że w chwili zbrodni wieczorem w mieszkaniu Raffaele właśnie via komputer oglądali wspólnie film, twierdzi, że nie w czasie zbrodni nie były używane po 18.00. Jednak dokonując ekspertyzy bezpowrotnie zniszczył wszystkie trzy twarde dyski. Na miejscu zbrodni znaleziono krwawy odcisk fragmentu buta. Najpierw uznali, że but należał do Guede, potem że ślad zostawił Raffaele, by w końcu dojść do wniosku, że chodzi o tenisówkę Amandy.
Śledczy skompromitowali się nie tylko gromadząc i zabezpieczając materiał dowodowy. Akt oskarżenia w procesach skazujących pełen był niczym nieudokumentowych sensacji. Sprawiał wrażenie kiepskiego, psychologizującego horroru. Co więcej, jak zwykle we Włoszech, śledczy w poszukiwaniu popularności udzielali setek wywiadów stając się gwiazdami światowych mediów, a nawet powodowali przecieki tajnych dokumentów śledztwa. W świecie anglosaskim, co podkreślali amerykańscy prawnicy, uznano by to za próbę wpłynięcia na ławę przysięgłych i oddalono sprawę, szczególnie, że prokuratura zamiast dowodów przestawiła poszlaki.Miejscowy szef policji i prokuratura natychmiast, już w tydzień po tragedii,usłużnie rzucili światowym mediom na żer Amandę Knox - pięknego Anioła Śmierci. Trudno uniknąć podejrzeń, że włoscy prokuratorzy i śledczy tak manipulowali mediami, by zyskać sobie nieoficjalnego oskarżyciela posiłkowego. Metody prowadzenia śledztwa też pozostawiają wiele do życzenia. Amanda w areszcie prowadziła dzienniczek. Poinformowano ją błędnie, acz z premedytacją, że jest zarażona wirusem HIV. Przerażona dziewczyna w dzienniczku zastanawiała się, kto ją mógł zarazić wymieniając przy okazji 6 seksualnych partnerów, których miała w swoim krótkim, 20-letnim życiu. Dzienniczek zarekwirowała prokuratura, a jego treść objęta tajemnicą śledztwa przeciekła niemal natychmiast do „Corriere della Sera" (dziennik zapłacił za to 40 tys. euro odszkodowania Amandzie).