Komisja Europejska w środę oficjalnie przedstawi agendę migracyjną dla UE, która ma zawierać sposoby zarządzania wielką falą imigrantów z Afryki docierających do Europy przez Morze Śródziemne. – Strategia jest ciągle dyskutowana i poprawiana, ostateczna wersja będzie dopiero w środę – przekonywała wczoraj rzeczniczka KE Natasha Bertaud. Z nieoficjalnych przecieków wynika, że KE miałaby zaproponować dystrybucję uchodźców pomiędzy państwa członkowskie, z uwzględnieniem takich kryteriów, jak wielkość ludności, produkt krajowy brutto, bezrobocie czy liczba imigrantów przyjętych do tej pory. Miałaby się ona odbywać w formie obowiązkowych kwot. Na taki zapis nie zgodzili się co prawda niektórzy przywódcy UE (w tym premier Ewa Kopacz) na ostatnim szczycie w marcu, ale szef Komisji Jean-Claude Juncker nie ukrywał potem, że pracuje nad kwotami. Ma poparcie Berlina, ostatnio także Paryża. Przeciw są przede wszystkim kraje naszego regionu oraz Wielka Brytania. – Ale wszyscy zgodzili się na to, żeby przygotować system dystrybucji imigrantów – przypomniała rzeczniczka KE. Tyle że ta zgoda nie zawierała wyrażenia „obowiązkowe kwoty". W idealnym scenariuszu kraje miałyby dobrowolnie zgłaszać gotowość przyjęcia imigrantów. Widać jednak, że przy ogromnym ich napływie dobra wola nie wystarczy i znów większość uda się do Niemiec i Szwecji.