Polska zasadniczo nie sprzeciwia się planom szefa Komisji Europejskiej, choć przed ostateczną oceną musi przeanalizować szczegóły propozycji. – Kierunek jest dobry. Zgadzamy się co do zasady, że Europa musi w większym stopniu przyczyniać się do bezpieczeństwa Zachodu. Ale ten plan musi spełniać dwa warunki: wzmacniać synergię między działania Unii i NATO – o to Polska będzie dbała równie mocno, jak do tej pory Wielka Brytania; oraz zwiększać globalne zdolności bojowe sił zbrojnych państw UE, a nie je osłabiać – mówi „Rz" Konrad Szymański, minister ds. europejskich.
Przezwyciężyć Brexit
Przedstawicielka ds. zagranicznych Unii Federica Mogherini już kilka dni temu podkreśliła: – Nie chodzi nam o budowę europejskiej armii, tylko wzmocnienie europejskiej współpracy w obszarze obronności, coś, co możemy zrobić tu i teraz.
Na szybkich efektach w szczególności zależy Niemcom i Francji, bo oba kraje czekają w przyszłym roku odpowiednio wybory parlamentarne i prezydenckie. Angela Merkel i François Hollande chcą do tego czasu pokazać, że potrafili przezwyciężyć Brexit i pod ich kierunkiem Unia nadal się rozwija. Moment na taką inicjatywę jest tym lepszy, że Brytyjczycy blokowali wiele inicjatyw związanych w europejską obronnością.
W sondażach Europejczycy obok dynamizacji gospodarki oczekują od Brukseli przede wszystkim większego bezpieczeństwa. Dlatego w Berlinie i Paryżu już przygotowano jednolite stanowisko w sprawie inicjatywy Junckera.
Plan obronny składa się z kilku elementów. Jednym z nich jest pomysł wspólnych inwestycji w obronność kilku państw Unii.