Rzecz jasna można zredukować problem tzw. „fake newsa” do nieprawdy. W sensie poznawczym właśnie tak jest. Tyle, że kłamstwo, oszustwo, niesprawdzona plotka, nieprawda, to kategorie z poprzedniej epoki, kiedy fałszywa informacja miała zwykle mniejszy zasięg i była łatwiejsza do sprawdzenia.
Owszem, wielkie kłamstwa, jak choćby to o polskiej prowokacji w Gliwicach mogły być pretekstem do uruchomienia machiny wojennej, albo inne, o odpowiedzialności Niemców za Katyń, mogło stać się kamieniem węgielnym braterskich relacji między PRL i Związkiem Sowieckim, nie mniej oba – w tym przypadku – antypolskie oszczerstwa opierały się na oficjalnych stanowiskach wrogich nam krajów i stąd brała się ich siła.
Z fake newsem jest nieco inaczej. Rzadko kiedy, a jeśli już, to post factum, jest stanowiskiem oficjalnym kłamliwej administracji. Fake news rodzi się i wychodzi ze świata chaosu komunikacyjnego, a żyje dzięki wielkim statystykom. Tak wpływa na politykę. Stąd jego siła i moc. Eksperci policzyli, że tylko w czasie pięciu miesięcy przed finałem amerykańskiej kampanii prezydenckiej z 2016 roku i tylko za pośrednictwem twittera, spośród wszystkich 171 milionów tweedów wysłanych przez 11 milionów użytkowników, 30 milionów odwoływało się do stron informacyjnych. Uwaga, aż jedna czwarta z tych referencji była odesłaniem do stron zawierających fake newsy (10 procent) i znanych ze stronniczości (15 procent).
To tylko analiza twittera, ale gdyby dodać wszystkie komunikatory, czy dyskusje na samych stronach uznawanych za oszczercze, liczba informacji skażonych nieprawdą szłaby w miliardy. To właśnie ta skala jest prawdziwą naturą nieprawdy epoki cyfrowej, czyli fake newsa, a nie kwestia prawdziwości informacji sama z siebie. Kampania prezydencka Clinton versus Trump nie była oczywiście jedyną, w której fake news był jednym z podstawowych narzędzi polityki. Co więcej, tenże fake news staje się powoli narzędziem typowym nie tylko w kampaniach. Staje się głównym orężem wojen hybrydowych, którego użycie poprzedza zastosowanie tradycyjnych środków polityki z agresją, handlową, czy militarną na czele.
Od pewnego czasu fake news staje się również narzędziem kształtującym szersze zjawiska, relacje międzynarodowe, globalny, czy lokalny marketing korporacyjny, lub branżowy. Przeraża nie tylko łatwość jego użycia, ale również relatywizm jego oceny. Ewidentna fałszowanie rzeczywistości traci swoją wagę etyczną. Staje się niczym innym, tylko niemal akceptowalną metodą kształtowania rzeczywistości. Liczne tego dowody mieliśmy ostatnio w polskiej kampanii prezydenckiej. Ewidentny fake news był uznawany za element metodologii wyborczej.