6,1 proc.: tyle wyniósł w minionym roku wzrost drugiej co do wielkości gospodarki świata – podały w piątek władze w Pekinie. To najniższy wynik, od kiedy 30 lat temu Deng Xiaoping wprowadził reformy rynkowe, które zapoczątkowały bezprecedensowy w historii ludzkości skok cywilizacyjny przeszło miliardowego społeczeństwa.
– Problem z tymi danymi jest tylko jeden: nie są prawdziwe. I nawet Xi Jinping nie wie, jaki jest stan faktyczny. Każdy szczebel władzy, od gmin po wielkie miasta, jest pod ogromną presją, aby podać liczby odpowiadające założonemu planowi. Ten zaś został określony na 2019 r. w przedziale 6–6,5 proc., więc taki został i osiągnięty – mówi „Rzeczpospolitej" Steven Tsang, dyrektor Instytutu Chińskiego na University of London. – Tak precyzyjne zarządzanie niezwykle skomplikowaną gospodarką nie udaje się żadnemu rządowi świata. Chiny znajdują się więc chyba pod specjalną opieką Boga. Tylko że chińska partia komunistyczna Boga nie uznaje – dodaje nie bez ironii.