Rany po tatuażach

Ropiejące rany, grzybica ?i blizny. Do szpitali zgłasza się coraz więcej ofiar wakacyjnych tatuaży.

Publikacja: 17.09.2014 02:00

Siedmioletnia Zosia tatuaż zrobiła sobie nad morzem trzy dni przed rozpoczęciem roku szkolnego. Miał się trzymać jak najdłużej, kiedy koniki morskie na ramionach koleżanek dawno zblakną.

Jej syrenka z dnia na dzień robiła się coraz bardziej wyraźna, głównie za sprawą zaczerwienienia, a potem pęcherzy wypełnionych jasnym płynem. – Ostra reakcja zapalna, będzie blizna – usłyszała mama Zosi od dermatologa. Skończyło się na antybiotykach. – A miała być bezpieczna. U pani na plaży pod Gdańskiem robiły je sobie wszystkie dzieci – dziwi się kobieta.

Do Wojewódzkiego Specjalistycznego Szpitala w Łodzi trafia ostatnio coraz więcej takich przypadków. Podobnie jest w Warszawie, gdzie matki zgłaszają się do Szpitala Dziecięcego przy ul. Niekłańskiej.

Popularne w nadmorskich kurortach tymczasowe tatuaże z henny nie tylko uczulają, ale potrafią ujawniać utajone alergie i choroby skóry. Bo – jak przestrzegają specjaliści z Sanepidu – zdarza się, że zawierają trującą p-fenylenodiaminę, dozwoloną jako składnik utleniających farb do włosów. Często uczula jednak sama henna, barwnik z liści lawsonii bezbronnej, na Wschodzie używanej do barwienia skóry od ponad 5 tys. lat, w Polsce popularna jako farba do brwi i rzęs.

– Ostra reakcja zapalna ze zmianami wypryskowymi, swędzeniem, pieczeniem i strupami najbardziej zagraża dzieciom, które mają skórę suchą i nadwrażliwą. Bywa, że składniki ujawniają utajoną alergię, atopowe zapalenie skóry lub inne choroby. Czasem prowadzą do powstania zmian ropnych i liszajca – mówi ?prof. Andrzej Kaszuba, kierownik Kliniki Dermatologii, Dermatologii Dziecięcej i Onkologicznej szpitala specjalistycznego w Łodzi. Dodaje, że u niektórych pacjentów tatuaże ujawniają chorobę dziedziczną: – W miejscu tatuażu uwidacznia się ognisko łuszczycy, na którą cierpi któreś z rodziców – grudki pokryte srebrnoszarą łuską – tłumaczy prof. Kaszuba.

Tatuaż zagraża jednak także dzieciom zdrowym. – Pod barwnikiem zamykamy na skórze bakterie, które powodują infekcje, a jeśli dziecko ma w domu  świnkę morską czy chomika, może zakazić  się grzybem, który wniknie w to miejsce – ostrzega prof. Kaszuba. Dodaje, że niektórzy „plażowi artyści" nawet nie dezynfekują skóry przed zdobieniem.

Anna Obuchowska z gdańskiego Sanepidu mówi, że o ile inspektorzy na bieżąco kontrolują salony tatuażu, o tyle nie prowadzą rutynowych kontroli stoisk plażowych. – Tym bardziej że większość nie ma nawet zarejestrowanej działalności gospodarczej, a kiedy prosimy właściciela o dowód, mówi, że nie ma. Ale czujnością powinni wykazać się sami rodzice i nie oddawać dziecka w ręce osoby, która kładzie na skórę barwnik nieznanego pochodzenia. „Bezpieczne" tatuaże wcale nie są bezpieczne – dodaje.

Siedmioletnia Zosia tatuaż zrobiła sobie nad morzem trzy dni przed rozpoczęciem roku szkolnego. Miał się trzymać jak najdłużej, kiedy koniki morskie na ramionach koleżanek dawno zblakną.

Jej syrenka z dnia na dzień robiła się coraz bardziej wyraźna, głównie za sprawą zaczerwienienia, a potem pęcherzy wypełnionych jasnym płynem. – Ostra reakcja zapalna, będzie blizna – usłyszała mama Zosi od dermatologa. Skończyło się na antybiotykach. – A miała być bezpieczna. U pani na plaży pod Gdańskiem robiły je sobie wszystkie dzieci – dziwi się kobieta.

Społeczeństwo
Sondaż: Czy Trump doprowadzi do pokoju na Ukrainie w 2025 r.? Znamy zdanie Polaków
Społeczeństwo
Przez Polskę przetoczyły się potężne nawałnice. Zalane domy i zniszczone drogi
Społeczeństwo
Gruz w Parku Żerańskim – nowatorska koncepcja czy budowlana fuszerka?
Społeczeństwo
Pamięć żydowskich bojowników. Obchody rocznicy powstania w getcie warszawskim
Społeczeństwo
Donald Trump i sprawiedliwy pokój na Ukrainie? Polacy nie mają pewności