Do takiej sytuacji doszło na parkingu przed centrum handlowym w Ełku. Jeden z przechodniów zauważył psa w szczelnie zamkniętym samochodzie.
Zwierzę siedziało w specjalnej klatce. Było wycieńczone i niespokojne, dlatego mężczyzna powiadomił policję. Mundurowi przyjechali na miejsce. Zobaczyli, że samochód stoi w pełnym słońcu. Ustalili, że pies siedzi w aucie już ponad godzinę.
- Drzwi i okna pojazdu były szczelnie zamknięte. Do środka nie dopływało powietrze, a leżący w klatce pies ujadał, wydawał się wycieńczony, a z pyska ciekła mu ślina – opowiada mł. asp. Dorota Kowalczyk, rzecznik policji w Ełku.
Mundurowi, bo poza policjantami, na miejsce przyjechali też strażnicy miejscy, zdecydowali się wybić szybę w aucie, by pomóc wyżłowi.
Kiedy funkcjonariusze wyciągnęli psa, dali mu od razu wody i zawieźli do weterynarza. Lekarz powiedział, że pies jest w dobrej kondycji, a jego zdrowiu i życiu nic nie zagraża, ale nie wiadomo co by było, gdyby w nagrzanym aucie został jeszcze dłużej.