„Kolekcjonerski” dowód tożsamości można kupić w sieci już od 549 zł, z powłoką homologacyjną – za dodatkowe 199 zł, ale jak zapewnia sprzedawca, to „najwyższej jakości wierna kopia oryginalnych dokumentów”. To fałszywki, które od kilku lat opanowały rynek – nie tylko w darknecie. Sprzedawcy obchodzą prawo, bo reklamują je jako „kolekcjonerskie”, dla zabawy, żartu.
W Polsce nikt nie bada, ile podróbek weszło do obiegu i jest wykorzystywanych przez młodych ludzi do kupienia zakazanych substancji
Od niedawna w internecie sprzedaje się nowy produkt – fałszywy e-dowód. W Polsce nikt nie bada, ile podróbek weszło do obiegu i jest wykorzystywanych przez młodych ludzi do kupienia zakazanych substancji. Skali zjawiska, jak wynika z odpowiedzi dla „Rzeczpospolitej”, nie bada także Centralne Biur Zwalczania Cyberprzestępczości. Sprawa staje się poważna bo rząd chce wprowadzić zakaz sprzedaży beznikotynowych, niezwykle popularnych wśród dzieci i młodzieży – jednorazowych e-papierosów dla osób poniżej 18. roku życia.
Od „kolekcjonerskiego dowodu” do podrobionej aplikacji mDowodu
Cyfrowego mDowodu w rządowej aplikacji mObywatel używa już ponad 8 milionów użytkowników – podaje Ministerstwo Cyfryzacji. Praktycznie od razu powstał rynek ich podróbek, w tym także „kolekcjonerskich aplikacji” imitującej rządową „apkę”. Jak wskazuje Marcin Kostecki z organizacji Demagog, fałszywa aplikacja jest kilkukrotnie tańsza niż fałszywy tradycyjny dowód, a co więcej – niemal natychmiast dostępna. Marketing tego nielegalnego rynku jest skierowany w znacznej części dla młodych ludzi poniżej 18. roku życia.
– Oferty znajdują się w popularnych wśród młodzieży mediach społecznościowych czy czatach, jak chociażby Discord. W jednej z reklam napisano wprost, że jeśli „potrzebujesz dowodu, by kupić energola czy piwko bez 18”, ta oferta jest dla ciebie i „w przystępnej cenie zrobimy tobie specjalnie spersonalizowaną aplikację”. Link do strony internetowej z fałszywym mDowodem kosztuje zaledwie 20 zł – mówi „Rzeczpospolitej” Marcin Kostecki.