Chodzi o budynek, który od lat znajduje się w fatalnym stanie, wielokrotnie był podpalany, ale jednocześnie jest to jedna z najstarszych zachowanych czynszówek dawnej Warszawy.
Mowa o kamienicy Abrama Włodawera. Powstała w 1878 roku i przetrwała ostatnią wojnę, w tym powstanie warszawskie. W 2012 roku wróciła do spadkobierców właścicieli, którzy powinni dbać o jej stan. Nie stało się tak, a kamienica popadała w ruinę, w budynku doszło do wielu pożarów. Nie ma jasności, czy powodowali je przez przypadek bezdomni, czy były to celowe podpalenia. W 2020 roku władze dzielnicy Wola z powodu fatalnego stanu obiektu i braku działań zabezpieczających przez nowego właściciela – dewelopera, zgłosiły sprawę do prokuratury. Wkrótce potem rozebrano oficynę kamienicy, co wywołało sprzeciw konserwatora zabytków.
Czytaj więcej
Na warszawskich Bielanach od ponad 40 lat grupa rzemieślników prowadzi swoje zakłady. Wybudowali je na własny koszt, w zamian za co dostali obietnicę użytkowania wieczystego. Nie dostali decyzji do dziś.
Generalny konserwator zdejmuje ochronę z kamienicy Włodawera
Profesor Jakub Lewicki, poprzedni mazowiecki konserwator zabytków, od 2017 roku wydawał właścicielowi nakazy zabezpieczenia i remontów obiektu, od czego ten się odwoływał. Powstał też projekt zabezpieczenia budynku.
W tym roku jednak na wniosek dewelopera, który chce w tym miejscu postawić wieżowiec, kamienica przy ulicy Łuckiej 8 została skreślona z rejestru zabytków. Taką decyzję podjął generalny konserwator zabytków. Podstawą był m.in. wyrok wojewódzkiego sądu administracyjnego.