Korespondencja z Brukseli
Kolejne nadzwyczajne unijne szczyty w sprawie uchodźców pokazują tylko grozę sytuacji bez żadnych magicznych formuł rozwiązania problemu. W środę i czwartek w stolicy Malty zebrali się przywódcy UE i Afryki, żeby się zastanowić, jak powstrzymać falę imigrantów płynącą do Europy. UE, a przede wszystkim Grecja, nie radzi sobie z ochroną granic zewnętrznych. Próbuje więc przekonać innych, żeby robili to za nią.
Kluczowa polityka readmisji
Temu służył szczyt z Afryką. Teoretycznie UE ma przekazać krajom tego kontynentu pieniądze na walkę z przyczynami migracji, czyli biedą, konfliktami itp. Ale faktycznie, jak zauważają organizacje pozarządowe, pieniądze unijne mają iść na wzmacnianie granic. A towarzyszyć ma temu zgoda państw afrykańskich na przyjmowanie z powrotem imigrantów, którzy nie uzyskaliby azylu w Europie.
– Kluczowa jest właściwa polityka powrotów i readmisji tych, którzy nie mają prawa do międzynarodowej ochrony – powiedział przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk. 25 państw UE, wszystkie oprócz Grecji, Chorwacji i Cypru, zgodziły się na sfinansowanie specjalnego funduszu dla Afryki, który miałby w sumie wynieść blisko 1,8 mld euro. Polska deklaracja opiewa na niewiele, bo zaledwie 1 milion euro.
Europa chce współpracować z Afryką w sprawie uchodźców, ale znacznie większe nadzieje wiąże z Turcją, przez którą główna fala uchodźców wkracza na greckie wyspy, a potem przez Bałkany na północ Europy. ONZ szacuje, że w tym roku przybyło do Europy drogą morską 800 tys. ludzi. Z tego 150 tys. z Erytrei, Nigerii i Somalii przez Włochy, a 650 tys. głównie z Syrii przez Turcję, a następnie Grecję. UE udzieliła bezwarunkowego poparcia prezydentowi Recepowi Erdoganowi, które pomogło jemu i jego partii wygrać przedterminowe wybory i oczekuje teraz na wdzięczność Ankary.
Turcja stawia warunki: chce pieniędzy, dyplomatycznego uznania, odblokowania negocjacji akcesyjnych oraz milczenia w sprawie łamania praw człowieka. Powoli realizuje swoje kolejne cele. Komisja Europejska zaproponowała w czwartek specjalny fundusz na politykę migracyjną dla Turcji w wysokości 3 mld euro, z czego 0,5 mld miałoby pochodzić z rezerw wspólnego budżetu, a pozostałe 2,5 mld euro miałyby dołożyć państwa członkowskie. Polski udział miałby wynosić 71 mln euro. Ponadto prawdopodobnie 22 listopada odbędzie się w Brukseli szczyt UE–Rosja, o co bardzo zabiegał turecki prezydent. Chciałby on stałych dorocznych spotkań na tym szczeblu, a nawet dopraszania do spotkań Rady Europejskiej, czyli gremium przywódców państw UE. W ciągu kolejnych miesięcy Bruksela ma przygotować plan otwierania kolejnych rozdziałów negocjacyjnych członkostwa Turcji w UE oraz zaproponować liberalne przepisy wizowe.