Yad Vashem to placówka mająca zapewnić wieczną pamięć o Holokauście. Zdaniem premiera Beniamina Netanjahu najlepiej do roli jej szefa nadaje się 68-letni Efi Ejtam. Wielokrotnie odznaczany były generał, był w przeszłości przywódcą Narodowej Partii Religijnej, a także ministrem w kilku rządach.
Ma bardzo radykalne poglądy. Wypowiada je głośno, co nie podoba się przeciwnikom tej kandydatury zarówno w Izraelu jak i na całym świecie.
„Jego nominacja zmieniłaby szanowaną na całym świecie instytucję zajmującą się dokumentacją zbrodni przeciwko ludzkości i walką o prawa człowieka w kpinę i hańbę" – czytamy w apelu do izraelskich władz podpisanym przez ponad 750 historyków, dyrektorów muzeów i publicystów z całego świata. Są tam też podpisy przedstawicieli Ligi przeciw Zniesławieniom (Anti-Defamation League), co ma wydźwięk szczególny. Nie zabrakło także krytycznego głosu Mariana Turskiego, przewodniczącego Rady Muzeum Historii Żydów Polskich Polin. Przeciwko jego kandydaturze wystąpiło izraelskie stowarzyszenie skupiające niemal 200 tys. ocalałych z Holokaustu.
Krytyczny wobec Netanjahu izraelski dziennik „Haarec" ostrzega nawet, że Yad Vashem „sprzedaje swoją duszę podejrzanym prawicowym rasistom i populistom".
Tak właśnie jest postrzegany Efi Ejtam przez sporą część obywateli państwa żydowskiego.