– Słowo „kontrowersyjny" ma dziś wydźwięk pejoratywny. Jednak w ścisłym, słownikowym znaczeniu tego słowa jestem osobą kontrowersyjną – nie ukrywa Klaudiusz Wesołek. W lutym odebrał z rąk wojewody podlaskiego Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski. Order jest drugim pod względem starszeństwa odznaczeniem cywilnym, a Wesołkowi został nadany przez prezydenta Andrzeja Dudę w czerwcu 2020 roku. Mimo upływu miesięcy sprawa umknęła uwadze mediów, choć jeszcze kilkanaście lat temu Wesołek był ich częstym bohaterem.
Relacjonowały one wówczas jego potyczki z wymiarem sprawiedliwości. Zaczęły się w 2003 roku, gdy Klaudiusz Wesołek przeczytał w IPN dotyczące go akta. Doszedł do wniosku, że jego aresztowanie w 1988 roku było uzgodnione z SB, i złożył w tej sprawie zawiadomienie. Prokurator IPN odmówił jednak dochodzenia, więc w odwecie Wesołek nazwał go „esbecką szują".
Za obrazę prokuratora został skazany na pięć miesięcy więzienia. – Zostałem ostatecznie wypuszczony po dwóch tygodniach – relacjonuje. Dodaje, że była to tylko jedna z wielu jego odsiadek. – Za komuny w więzieniu byłem raz, nie licząc zatrzymań na 48 godzin. Natomiast w III RP byłem więziony sześciokrotnie – opowiada.
Czytaj więcej
Ośrodki na Półwyspie Helskim i w Wiśle znalazły się na czołowych miejscach listy inwestycji w ram...
Jedno ze skazań dotyczyło symbolicznego wybatożenia asesora na sali sądowej. Wesołek twierdził, że to happening, bo asesor wydał wcześniej wyrok w sprawie obrazy prokuratora. Wesołek siedział też w areszcie z powodu niewykonania prac społecznych, wymierzonych mu za filmowanie happeningu Akcji Alternatywnej „Naszość". Inną karę aresztu wymierzono mu za obrzucenie farbą konsulatu ZSRR w 1991 roku.