„Rz” dotarła do projektu ustawy o równym traktowaniu powstającego w Ministerstwie Pracy. – Pod koniec sierpnia zajmie się nim rząd – zapowiada w rozmowie z „Rz” wiceminister pracy Agnieszka Chłoń-Domińczak.
Unia Europejska już dwukrotnie ponaglała Polskę, aby wprowadziła do swojego prawa dyrektywy unijne o równym traktowaniu kobiet i mężczyzn. Chodzi o przepisy zrównujące dla wszystkich dostęp do towarów i usług oraz o zmiany w przepisach o niestosowaniu dyskryminacji przy zatrudnieniu.
– Problem w tym, że polscy projektodawcy idą o wiele dalej, niż wymagają tego dyrektywy unijne – ocenia prawnik Radosław Waszkiewicz z kancelarii Sołtysiński Kawecki & Szlęzak.
Zgodnie z przygotowanym przez Ministerstwo Pracy projektem nie będzie wolno dyskryminować nikogo ze względu na płeć, rasę, pochodzenie etniczne, narodowość, wyznanie lub światopogląd, poglądy polityczne, niepełnosprawność, wiek lub orientację seksualną, stan cywilny oraz rodzinny. Zakaz dyskryminacji z tych powodów ma jednak dotyczyć także np. przystępowania do organizacji pozarządowych. Wtedy np. stowarzyszenie rodzin wielodzietnych nie mogłoby odmówić członkostwa bezdzietnemu kawalerowi.
Ale i na tym nie koniec. Zdaniem części ekspertów do organizacji pozarządowych należałoby zaliczyć również partie polityczne. Przyjęcie ustawy w proponowanym teraz kształcie mogłoby więc w ich opinii oznaczać np. niemożność odmówienia zaciekłemu komuniście przyjęcia do LPR, bo byłaby to dyskryminacja. – Przepisy, które przygotowujemy, są realizacją dyrektyw Unii i trudno byłoby wyłączać z nich organizacje pozarządowe – przekonuje wiceminister Chłoń-Domińczak. Zdaniem Waszkiewicza tego wymogu nie ma w dyrektywach UE.