Sławne nazwisko pomoże

Ewgenia Żiwkowa ma 45 lat, jest najsłynniejszą bułgarską projektantką mody i właśnie zapowiedziała, że chciałaby wystartować w październikowych wyborach prezydenckich.

Publikacja: 08.07.2011 02:50

Sławne nazwisko pomoże

Foto: ROL

Jej dziadek Todor Żiwkow rządził Bułgarią od 1971 roku do upadku komunizmu w 1989 roku i zasłynął m.in. z tego, że chciał przyłączyć kraj do ZSRR.

– Był kozłem ofiarnym. Jego dziedzictwo prędzej czy później zostanie docenione – usprawiedliwia go wnuczka. Gdy zmarł, Ewgenia miała 33 lata.

Żiwkow nie doczekał czasów, gdy jego wnuczka zajęła się polityką. W 2001 roku z ramienia socjalistów dostała się do parlamentu i – choć zajęta modą – była tam przez dwie kadencje. Jej najnowsze zamiary wywołały jednak szok.

– Nikt nie pamięta jej zaangażowania politycznego. Żadnego projektu ustawy, żadnej inicjatywy. Ona nie ma zacięcia politycznego, choć wierzy w te same ideały co dziadek. Czy mogłaby zostać prezydentem? Nigdy. Gdyby socjaliści oficjalnie wystawili jej kandydaturę, byłby to skandal, gdyż oznaczałoby to rehabilitację jej komunistycznej rodziny – mówi „Rz" Borisław Cekow, szef Instytutu Polityki Współczesnej w Sofii, sam wieloletni deputowany.

Skąd zatem marzenie o  władzy? – Ona stale chce przypominać o dziedzictwie swojego dziadka. A stary, betonowy trzon socjalistów, który wywodzi się z tajnych służb bezpieczeństwa, wierzy, że dzięki jej nazwisku odzyska siłę – tłumaczy Cekow.

Aktorki i modelki

Żiwkowa nie jest wyjątkiem. Coraz więcej kobiet na świecie wykorzystuje sławne nazwiska, by próbować sił w polityce. Ich decyzje często wywołują og- romne zdumienie.

W Europie prekursorką była Alessandra Mussolini, wnuczka Benita Mussoliniego, kiedyś aktorka i modelka, która we włoskiej polityce jest obecna już od 20 lat. Zanim została deputowaną, jej zdjęcia dwukrotnie zdobiły okładki „Playboya".

W Europie prekursorką była Alessandra Mussolini,  wnuczka Duce

W Rumunii wielu nie mogło uwierzyć, gdy w ostatnich wyborach do Parlamentu Europejskiego wystartowała córka obecnego prezydenta Traiana Basescu, również modelka. – Rumunia nie może walczyć o swoje interesy przy pomocy lalki Barbie – mówił wtedy rumuński historyk Vasile Matei. Zwana rumuńską Paris Hilton Elena Basescu została jednak eurodeputowaną. Nawet w USA senacki fotel po Hillary Clinton, która została sekretarz stanu, chciała objąć Caroline Kennedy. Do tego czasu córka zamordowanego w 1963 r. prezydenta trzymała się z dala od polityki. Ostatecznie zrezygnowała z planów.

– Znane nazwisko może pomóc zrobić karierę polityczną. Ale nie zawsze. A tak jak w przypadku Żiwkowej, której nazwisko kojarzy się źle, może wręcz zaszkodzić – mówi Cekow.

Mimo nazwiska fotela prezydenckiego nie udało się zdobyć córce byłego przywódcy Peru Alberta Fujimoriego skazanego za łamanie praw człowieka na  25 lat więzienia. 36-letnia Keiko, choć założyła własną partię polityczną i w 2006 r. dostała się do parlamentu, uzyskując najlepszy wynik w kraju, przegrała niedawne wybory prezydenckie. Mówiono, że z powodu masowej sterylizacji 300 tys. kobiet, którą w latach 90. zarządził jej ojciec (ofiary do dziś domagają się odszkodowań). A także dlatego, że jej celem było uwolnienie ojca.

Również w Japonii do parlamentu nie dostała się wnuczka premiera Hidei Toyo, który rządził krajem w czasie II wojny światowej, a po jej zakończeniu został powieszony jako zbrodniarz wojenny. Yuko Toyo zapowiedziała, że gdy wygra, zajmie się naprawą historii, m.in. prawdą o masakrze nankińskiej z 1937 roku, kiedy to japońscy żołnierze dopuścili się gwałtów i mordów na około 300 tysiącach Chińczyków, co jej zdaniem jest liczbą mocno przesadzoną.

Polityczne wychowanie

Ale bywa i odwrotnie. W Tajlandii szefową rządu została właśnie siostra obalonego pięć lat temu premiera Thaksina Shinawatry, która nie miała żadnego doświadczenia politycznego. 44-letnia Yingluck Shinawatra ukończyła uniwersytet w USA i była szefową największego operatora telefonii komórkowej w Tajlandii. Wygrała wybory, bo obiecała, że rozda uczniom tablety i dofinansuje uprawę ryżu. Nazwisko bardzo jej pomogło – przebywającemu na uchodźstwie bratu cały czas przybywa zwolenników.

Nawet na Węgrzech córka byłego prezydenta Arpada Göncza przez trzy lata, do 2009 r., stała na czele MSZ. Dziś Kinga Göncz, która w młodości nie miała ambicji politycznych i została psychiatrą, jest europarlamentarzystką.

– W niektórych krajach istnieje tradycja wychowywania dzieci w kulturze politycznej. Wystarczy spojrzeć na Francję. Córka Jacques'a Delorsa, byłego szefa Komisji Europejskiej, robi karierę pod innym nazwiskiem i wcale nie musi przy tym wykorzystywać nazwiska znanego ojca – mówi „Rz" prof. Jacek Wódz, socjolog polityki. Martine Aubry, burmistrz miasta Lille i przywódczyni socjalistów, właśnie ogłosiła, że w  przyszłorocznych wyborach zamierza się ubiegać o prezydenturę Francji.

A Marine Le Pen? – Owszem, dziedziczy nazwisko znanego ojca, ale to absolutnie pełnokrwisty polityk, który ma swoje poglądy – mówi prof. Wódz.

Być może z powodu wychowania w kulturze polityki podczas ostatniej kampanii prezydenckiej w USA obecnemu wiceprezydentowi Joe Bidenowi towarzyszyła wnuczka. Dziesięcioletnia wówczas Finnegan marzyła, by zostać prezydentem.

Społeczeństwo
Nowa Zelandia będzie uznawać tylko płeć biologiczną? Jest projekt ustawy
Społeczeństwo
Haiti chce od Francji zwrotu „okupu” sprzed ponad 200 lat. Chodzi o miliardy
Społeczeństwo
Przełom w walce z cukrzycą? Firma farmaceutyczna ogłosiła wyniki badań klinicznych
Społeczeństwo
Holandia chce deportować do Armenii 12-latka, który nigdy nie widział Armenii
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Społeczeństwo
Kultura i imperializm. Rosyjscy twórcy wciąż mają dużo odbiorców w Ukrainie