Zdarzyło się to dotychczas dopiero trzem prezydentom amerykańskim. Obama na to wyjątkowe wydarzenie wybrał Adas Israel, najważniejszą synagogę dla Żydów konserwatywnych w Waszyngtonie.
- Amerykańscy Żydzi uczynili Amerykę bardziej perfekcyjną - powiedział Obama, który godzinę temu przybył do synagogi i przywitał się z rabinem Gilem Steinlaufem. Miał na głowie białą kipę (jarmułkę)
- Prezydent jest chyba ostatnią osobą w Białym Domu, która dotychczas nie była w Adas Israel - żartował cytowany przez "Washington Post" Norman Eisen, który był nominowanym przez Obamę ambasadorem w Czechach.
Obama jest krytykowany przez wielu liderów społeczności żydowskiej, podobnie jak przez wielu polityków, za próbę zakończenia izolacji Iranu, co zagraża ich zdaniem Izraelowi i status quo na Bliskim Wschodzie.
Dziś w synagodze podkreśłił, że stosunki USA z Izraelem nie mogą "zostać złamane".