Replikę bomby przygotowanej na zlecenie Nikity Chruszczowa zaprezentowano Rosjanom po raz pierwszy na wystawie upamiętniającej 70-lecie rosyjskiego programu atomowego. Oznaczona jako AN602 bomba została zdetonowana 30 października 1961 roku w archipelagu Nowej Ziemi, a jej moc Amerykanie określili na 58 megaton (ZSRR mówił o 50 megatonach, choć początkowo bomba miała mieć moc aż 100 megaton). Przygotowanie tak potężnej bomby przez ZSRR miało być dowodem na osiągnięcie przewagi przez Moskwę nad Waszyngtonem.

Wystawę, na której zaprezentowano replikę bomby, otwarto 1 września, a niezwykły eksponat cieszy się dużym zainteresowaniem. - Kiedy przechodziłem obok bomby, czułem się bardzo nieswojo myśląc o tym, jak wielkich zniszczeń mogłaby ona dokonać - mówił zwiedzający wystawę 62-letni emerytowany pilot Nikołaj Kryłow. - Byłoby lepiej, gdyby taka bomba nigdy nie powstała - wtórowała mu 72-letnia Galina Iwanowa, która w przeszłości przez 30 lat zajmowała się energetyką jądrową. - Ale w tamtym czasie bomba odegrała swoją rolę. Być może to dzięki niej wszyscy dziś tu jesteśmy - dodała sugerując, że posiadanie przez ZSRR tak potężnej broni zapobiegło wybuchowi III wojny światowej.

- Ta bomba, najpotężniejsza na świecie, pomogła utrzymać pokój - przekonywał Michaił Bajaschalanow, jeden z przewodników oprowadzających zwiedzających po wystawie. Mężczyzna dodaje, że bomby nie zaprezentowano po to, by kogokolwiek straszyć. - Energia jądrowa to nie tylko bomby i pociski atomowe, ale również programy cywilne - przypomniał.